ďťż
Przygoda ze Słoneczkiem w tle




Afrodyta - 20-07-2009 10:50
No i mnie pokusiło, żeby zacząć wspominki naszych zmagań budowlanych.

Uczciwie jednak przyznaję, że nie będzie to "ekspres", lecz "wieloletni maraton". :D

Zaczęło się bardzo dawno temu, gdym jeszcze dziecięciem /no dobra podlotkiem/ była, od kombinacji z ustawianiem mebli we własnym pokoju. Tak kole 18-ki zaczęłam "przerabiać" całe mieszkanie. Oczywiście wszystko na papierku, ale koncepcje pozostały. Natomiast fiołek na punkcie funkcjonalności, ergonomii i wyglądu wnętrz, obecnie zwanego "stylizacją", zadomowił się na stałe. Tak już od 15 lat, co jakiś czas, napada mnie chcica na tworzenie wnętrz, których nie ma.





Afrodyta - 20-07-2009 10:51
Gdzieś tam kołatała się myśl o własnym kącie. Więc rok po ślubie zdecydowaliśmy się na adaptację garażu "na 4 maluchy" na nasze mieszkanie. Taką "prowizorkę", bo przecież będziemy się budować...

Na początku miał być tylko pokój z przejściem do kuchni teściów...ale nie pasowała mi wizja 35 metrowego /5x7/ pokoju. Później okazało się, że przejścia nie można zrobić z żadnej strony, bo są rury....

To był dobry argument przetargowy do własnego oddzielnego mieszkania :D
No bo jak biegać z małym dzieckiem zimą, w nocy, przez dwór? A jak się kąpać? Tak zrodziła się koncepcja łazienki.

Ale żeby nie biegać z każdą herbatką i jedzonkiem do teściów, to "ja chcę zlew!" W końcu woda i tak będzie podłączona do łazienki... A jak będzie zlew, to czemu nie zrobić całej kuchni? I tak mamy talerze, garnki, sztućce (prezenty ślubne) które trzeba gdzieś trzymać. Wystarczy dokupić meble i kuchenkę...

Skoro ma być wszystko nasze, to kotłownię też zrobimy swoją, bo skąd brać ciepłą wodę do własnej kuchni i łazienki?



Afrodyta - 20-07-2009 10:51
Decyzja podjęta, wydębiliśmy jeszcze 15m2 powierzchni szopki na kotłownię. Ale od podwórka, a chcieliśmy od "tyłu". Teście jednak stwierdzili, że im się przyda wnęka za kotłownią na "cośtam".



Afrodyta - 20-07-2009 10:52
W styczniu 2001r rozpoczęliśmy prace związane z adaptacją.

Ponieważ garaż był postawiony na ziemi, trzeba było podkopać się pod mur i zrobić fundamenty i izolację od północy. Za wypełnienie fundamentu posłużył rozebrany słup od płotu :roll: 2 pozostałe ściany były później murowane i miały już fundament ok 30-40 cm.
Trzeba było zamurować "wrota" do przyzwoitej wielkości drzwi i zrobić okno od podwórka, czyli kuchni.
Okno niestety nie wyszło tam gdzie chciałam, bo nie było chętnego na kucie słupka 50x50cm. Z resztą podtrzymywał on konstrukcję budynku, więc wolałam odpuścić. Okno zostało wymurowane we wrotach.





Afrodyta - 20-07-2009 10:53
Nawieźliśmy też żwirku i wyciągnęliśmy rury PCV do głównego odpływu. Tego żwirku było sporo, bo trzeba było podnieść teren o 20 cm aby utrzymać poziom spływu do szamba. Udało się jednak i posadzka wylana :D



Afrodyta - 20-07-2009 10:53
Wymyśliłam też, aby uzyskać nieco miejsca na kurtki i buty, tzw korytarz. Razem z łazienką ma 5m2 :o Ale "nikt mi nie będzie właził do kuchni w butach" :D Dodatkowo do łazienki wejście jest z korytarza. Po przedyskutowaniu z Dużym doszliśmy do wniosku, że to dobre rozwiązanie, bo z dworu będziemy wchodzić do łazienki, nie hacząc o resztę domu. Tak więc na powierzchni 160x170 są 2drzwi po 80cm i 1x120cm, każde na innej ścianie. Dodatkowo ma się zmieścić wieszak na ubrania i szafka na buty :roll: :wink:



Afrodyta - 20-07-2009 10:54
Łazienka też malutka 170x180.

Po wymurowaniu ścianek była robiona instalacja wodna i CO. I w łazience wyjścia robiłam "na oko". Kibelek był i umywalka też do próby wymiaru, ale pralki niet. W innym domu stała. :) Wymiary pasowały :D



Afrodyta - 20-07-2009 11:03
Kiedyś w międzyczasie zostało wykute osobiście przez Dużego, okno w pokoju, czyli z tyłu, od północy. Gruby mur, ręcznie robione pustaki. Młotkiem i przecinakiem to był wyczyn :o Okno zamiast 180cm szerokości ma 120. Trudno.

Poszukaliśmy po okolicznych hurtowniach okien i trafiliśmy na mojego kolegę.
On sie pyta "Czy potrzebne nam idealnie nowe okna? My na to........ On mówi - mam okna nowiutkie, ale stare, sprzed kilku lat, stoją na magazynie. Ssssię udało! Jedno okno drewniane, dwuskrzydłowe, drugie jednoskrzydłowe plastik. Wymiar idealny. Było sporo taniej.



Afrodyta - 20-07-2009 11:04
Kiedy instalacje się zrobiły, przyszedł czas na płytki. Mowy nawet nie było żebym płytek nie miała w prysznicu, a łazienka tak mała, że zażądałam na całości :wink: W korytarzu, na podłodze też, ale inne, antypoślizgowe :D



Afrodyta - 20-07-2009 11:04
Ze względu na "baaardzo równe" ściany i sufit, postanowiliśmy pokryć je płytami GK. Do łazienki poszły oczywiście wodoodporne i do kuchni przy zlewie.

Z prac związanych z powyższym mam już chyba magistra :roll:
Ustawianie, wkręcanie, nakładanie gipsu, siatki, szlifowanie. Ufff...., ale tego było :roll:

Szkoda tylko, że nikt nam nie wyjaśnił, jaka jest różnica między gipsem a gładzią. Skutek był taki, że chol..nie ciężko jest ręcznie wyszlifować nierówno położony gips w narożnikach. Duży napaćkał twardniejącego gipsu ze słowami "się wyszlifuje". To później szlifował, szlifował, szlifował...

Okna i odnowione, ręcznie robione przez dziadka Dużego drzwi, doczekały się wreszcie montażu.



Afrodyta - 20-07-2009 11:05
Malowanie ścian, wrażenie 100% powiększenia pomieszczenia.
Pierwsze kolory to niebieski w kuchni i żółty w pokoju.

Zdecydowaliśmy, że na całości położymy płyty, takie grube kapaki stolarskie, dlatego wcześniej nie dawaliśmy styropianu na posadzki. Rzecz jest o tyle uniwersalna, że pod kapakami są zaizolowane rury od CO i nie ma problemu z dostępem.

Na to będzie linoleum, jak kto woli wykładzina PCV.



Afrodyta - 20-07-2009 20:14
Gdzieś po drodze powstał komin do kotłowni, bo przecież CO będzie własne. Trafiliśmy też na giełdę, gdzie przyjechali panowie z Pleszewa z piecem CO na "pace". Sprawdziliśmy, pooglądaliśmy, przeliczyliśmy i.......byliśmy pierwszymi klientami na naszym terenie :lol: Piec miałowy, ogrzewający 120m2, trochę duży :o Bydle ciężkieeee :o jak jasna chol..a :o



Afrodyta - 20-07-2009 20:28
Po malowaniu i założeniu płytek nastąpił moment białego montażu w łazience. Nareszcie....



Afrodyta - 20-07-2009 21:23
Tak dotrwaliśmy do grudnia 2001.

A w grudniu...

Duży po konsultacji kolorystycznej przywiózł meble kuchenne. Ciemny orzech, czy jakoś tak. Osobiście montowaliśmy każdą szafeczkę.

Ja wystarałam się o, kolorystycznie, taki sam blat, ale koniecznie "ma być odporny na wysoką temperaturę". Moja mama ma takie paskudztwo, że gorący czajnik robi jej ślady na blacie :evil: Ja mogę sobie kłaść gorące gary prosto z gazu i nic :lol: nawet na nim prasuje jak muszę :D

Trwało to kilka dni zanim zmontowaliśmy całą kuchnię, bo wszystko "po pracy".



Afrodyta - 20-07-2009 21:23
Przywieźliśmy pralkę, ledwie się zmieściła żebyśmy nie musieli jej wnosić na miejsce docelowe :o :roll: Normalnie wjechała na centymetry po bokach!

Zamontowaliśmy przepływowy ogrzewacz wody SIEMENS /z dużą mocą, aby do prysznica starczyło/ i przystąpiliśmy do montażu kaloryferów :D
I w łazience :o Zachciało mi się dużego żeberkowego kaloryfera na wygodnej wysokości do wieszania prania. I doszłoby do katastrofy. Jakoś mnie tknęło aby sobie otworzyć pralkę otwieraną do góry i .....się nie da, bo dziura od kaloryfera :o :evil:

Na szczęście prace były ledwo rozpoczęte i po pomiarach,konsultacji i podwyższeniu żeberkowca było OK. Jejciu jaka ulga...

Oto efekt końcowy. Całkiem fajnie nam wyszła ta "prowizorka"
http://images44.fotosik.pl/168/713310987090d80bmed.jpg
http://images44.fotosik.pl/168/1154e0a35fe5e9d1med.jpg
http://images50.fotosik.pl/167/fccb43b16a78440dmed.jpg
http://images46.fotosik.pl/167/90cda2aed62eb364med.jpg
http://images47.fotosik.pl/168/8c71d0e95e04b5cfmed.jpg
Od czasu zamontowania wszystkiego, tylko zasłona do prysznica się zmieniała. No i pralka w zeszłym roku...



Afrodyta - 20-07-2009 21:25
Przywieźliśmy od rodziny obiecaną meblościankę, starą, ale pojemną, co mnie osobiście bardzo cieszyło. A, że wysoki połysk i ciemny brąz to już całkiem fajnie.
Trzeba było ją ustawić na dwóch ścianach, ale było OK



Afrodyta - 20-07-2009 21:26
W komplecie z piecem, kaloryfery dawały średnie ciepło :o
Trzeba było dokupić żeberka i domontować.

Bozi należy podziękować, bo całość hydrauliki robił bardzo dobry sąsiad i przyszedł we wigilię rano, żebyśmy mogli święta spędzić u siebie :o Panie Sylwku, dziękuję :D

My oczywiście w tą wigilię zasuwaliśmy z samego rańca do miasta po dodatkowe sztuki żeberek kaloryferka.



Afrodyta - 20-07-2009 21:27
Po wizycie Pana Sylwka biegiem zrobiłam przeprowadzkę naszego podręcznego dobytku /czytaj ciuchy nasze i dziecka/ oraz łóżeczka. Kiedy nasze łoże małżeńskie tzw. wersalka, została oddelegowana do nowego lokum, wiedzieliśmy, że idziemy na swoje :D



Afrodyta - 20-07-2009 21:28
Wigilijną wieczerzę zjedliśmy, jak było ustalone, u Teściów . Noc jednak spędziliśmy już u siebie. :lol: :lol: :lol:

Nie ważne, że nie było kuchenki, zlewu, że tylko czajnik bezprzewodowy, a szklanki trzeba myć w łazience.

Najważniejsze, że U SIEBIE :D :D :D



Afrodyta - 21-07-2009 08:44
Tak nam minął 2001 rok

http://webtrunki.pl/pics/trunki_photo/trunek_1252.jpg



Afrodyta - 21-07-2009 08:45
Po Świętach i Nowym roku, w czasie których obgadaliśmy resztę zakupów, Duży ze szwagrem pojechali na zakupy......Jak ja się tych zakupów bałam :roll:

Powiedziałam dwie rzeczy:
- kuchenka - obojętnie jaka, byle 60-ka, bo mamy szerokie gary z dużymi uchwytami
- zlew - obojętnie jaki, byle 3-komorowy, bo nie będę wstawiać naczyń do szafy do góry

Przyjechali i pod pozorem trzymania drzwi zabronili mi wychodzić z domu.....
Wnoszą zapakowaną kuchenkę.....ja rozpakowuję i :o :o :o ....wielgaśna Amica z termoobiegiem, rożnem, samoczyszczącymi płytami w piekarniku i cyfrowym wyświetlaczem :lol:
W tym czasie Duży przyniósł zlew 3-komorowy Franke :o :o :o

Duży mówi "to nie wszystko", i w tym momencie wchodzi szwagier z pochłaniaczem :o :o :o .....ja już nie mogę :roll: :wink:
Duży na to " to nie wszystko".....Ja :o ????Kuchenka jest, zlew też, pochłaniacz, o którym nie było mowy.....co On jeszcze wymyślił?!
Poszedł i przyniósł..........magnetofon z odtwarzaczem CD!
No padłam :roll: :lol:

Ale jaka ja byłam wtedy z Niego dumna.... :roll: :lol: A jak mi się gębula cieszyła z tej kuchenki i ze zlewu :lol: :lol: :lol: :roll:

Od tego czasu tak wchodzimy do domu
http://images49.fotosik.pl/167/f683d1b33dc1364amed.jpg
http://images50.fotosik.pl/167/ec8963794f4f0a05med.jpg
http://images43.fotosik.pl/167/6591d6bc2ce278d8med.jpg
Duże drzwi, które widać, to łazienka :wink:



Afrodyta - 23-07-2009 08:44
Mawiają, że na nowym trza potomka......takeśmy i uczynili :lol: :lol: :lol: :oops:

Po równiutko 9 miesiącach pojawiła się druga córa. :D



Afrodyta - 23-07-2009 08:50
Teście stwierdzili, że wnęka za naszą kotłownią im się na nic nie przyda, bo jest tam za ciemno. Skoro mamy teraz dwoje dzieci to możemy zrobić sobie w tej wnęce pokój :o :roll:



Afrodyta - 23-07-2009 09:37
No cóż pokój nam się przyda, ale nie można było tak od razu? Pokój byłby od południa a kotłownia od północy.

Należy jednak dodać, że kotłownia to teren wygospodarowany z szopki, ale nie wymurowany :oops: Oj, czepiał się kominiarz.....ale miał rację. Tylko posadzka była wylana.



Afrodyta - 23-07-2009 09:47
Część prac zrobiliśmy jeszcze jesienią 2002r. Zostały wymurowane ściany i położony strop, "wsuwki" na kątownikach, czy jakos tak. Okno, bo od północy zostało wykute duże 140x180.

Ale ja byłam cwana i kazałam Dużemu zrobić tymczasowe przejście do pokoju od strony kotłowni. Zimą nie będzie uciekać ciepło i wentylacja większa :wink: Tylko powiesiliśmy zasłonę, żeby się nie brudziło z kotłowni.



Afrodyta - 23-07-2009 10:12
Wiosną 2003r rozpoczęto tynkowanie pokoju.
Przyjeżdżał mój Tato i działał. Duży po pracy też. Na tych kątownikach zaprawa ni diabła się trzymać nie chciała.

Zamówiliśmy sobie okienko w jakiejs miejscowej firmie. Duże i małe skrzydło. Przyjechało i czekało na koniec tynkowania. :D



Afrodyta - 23-07-2009 10:14
Ale co z przejściem/drzwiami do domu? Nie są wykute a tu koniec tynkowania... Szybka decyzja - kujemy ścianę, regips zostaje do czasu posadzki i żeby mi sie nie nakurzyło w domu :wink:

Fajnie się gadało przez ściankę z płyty GK :wink:



Afrodyta - 23-07-2009 10:15
Po wylaniu i zatarciu posadzki oraz wstawieniu okna przyszedł czas na mnie...

Zobowiązałam się osobiście położyć gładź na ściany i sufit :roll:

Zajęło mi to prawie miesiąc, ale nie opuszczałam obowiązków "kury domowej"
Gładź była tak dobrze położona, że nie szlifowałam i nie kładłam drugiej warstwy. Po prostu na gotowo, do malowania. Ale jaką miałam satysfakcję :oops:



Afrodyta - 23-07-2009 10:23
Pozostało pomalować.

Zdecydowaliśmy kupić garderobę dla dzieci i zabudowac ją dodatkowymi drzwiami. Na moję życzenie owe drzwi mają lustro na całej długości.
Zamiast wieszaków zrobiliśmy półki. Za 300zł mieliśmy porządną szafę "sypialnianą" 160cm.

Gdzieś koło czerwca - lipca ,dzieci dostały eksmisję do swojego pokoju.



Afrodyta - 23-07-2009 18:08
Nabyliśmy też łóżko piętrowe dla dzieci. Jakoś tak okazyjnie się udało.

A to efekt mojej twórczości u dzieci. Fotka jest mała, bo ze skanu :oops:
http://images41.fotosik.pl/163/a3c8734a698a8911med.jpg



Afrodyta - 23-07-2009 18:31
A we wrześniu po "ciężkiej pracy" myknęliśmy sobie nad morze. A co!

Trochę wcześniej "popracowaliśmy"z z Dużym i po powrocie dowiedziałam się, że.........będzie dzidziuś :lol: :lol: :lol: , jak się później okazało, nad morzem byliśmy już w piątkę. :roll: :lol:

No tak! Nowy pokój nowy potomek! :lol:



Afrodyta - 23-07-2009 18:39
Przybył nam też od września nowy domownik, a raczej domowniczka. Spisuje się na medal :wink:

http://images50.fotosik.pl/98/db7d2b62883b38e1med.jpg
http://images43.fotosik.pl/98/bd97dac98c310162med.jpg
http://images37.fotosik.pl/163/f0329b8161811a7cmed.jpg

Ani jednej myszki nie widziałam od czasu jej przybycia. :lol: No chyba, że się bawiła :wink:



Afrodyta - 23-07-2009 19:13
Hmmm...dzieci coraz wiecej, gratów coraz więcej /ciekawe skąd :o ?/
Doszłam do wniosku, że potrzebna nam duuuuża szafa. Nawet miałam jedną taką na oku /nie ma jej teraz w katalogu BRW/ była podobna do tej.

http://www.brw.com.pl/flash/uzupelni...ble/185_4d.jpg

Duży jednak stwierdził, że zrobi mi szafę na całą ścianę :o :roll: :D

Zaprojektowaliśmy, wymierzyliśmy i od stycznia 2004 mam coś takiego. Ma toto wymiary 2,30x3,50.

http://images49.fotosik.pl/168/7ddc9a18319e962cmed.jpg

A przy tym kompie siedzę i piszę na FM :wink:



Afrodyta - 24-07-2009 19:37
Przypominam, że miało to być miejsce do mieszkania "na chwilę"

Pierwotnie kuchnia była inaczej ustawiona.
Stół był tam gdzie blat roboczy, kuchenka między oknem a półkami :oops: pod półkami część szafek, a reszta za zlewem, do końca ściany. Tylko szafki wiszące są nie tknięte. Lodówka w tym samym miejscu, tylko inna, do wysokości blatu.

Po roku nastąpiło przemeblowanie do stanu takiego
http://images41.fotosik.pl/144/37614711ac49cbb1med.jpg
http://images45.fotosik.pl/168/bcaf6e443ccaa4b3med.jpg
http://images37.fotosik.pl/163/b918dc65c8764253med.jpg
Gdzieś trzeba się mieścić, więc moja torebka wisi na drzwiach do kuchni

http://images45.fotosik.pl/168/1282661e3bd63609med.jpg
Po lewej od krzesła jest okno, po prawej półki, gdzie nie wiedzieć czemu rozmnażają się przeróżne przedmioty. Zgadnijcie dlaczego trzymamy tam pieniądze? A przy tym blacie wykazuję się kulinarnie

http://images45.fotosik.pl/168/4eabe5c36a6fce40med.jpg
Taki mam widok na rodzinkę i telewizor, jak pracuję w kuchni

No dobra zmywarkę kupiliśmy w tym roku i szuflady spod ociekacza dostały eksmisję pod blat roboczy. Wszystkim nam wyszło to na dobre, bo mikrofala przeniosła się na niższe poziomy i dzieci przez to stały się bardziej samodzielne :wink: Zaś wielkość blatu odpowiada nam jeszcze bardziej.

http://images40.fotosik.pl/163/90986ac7e8ab69ffmed.jpg
A to część naszych barowych zapasów, w szafce pod telewizorem



Afrodyta - 24-07-2009 19:55
A to nasz salon, sypialnia i pokój telewizyjny. Powtórzyłam dwie foty :oops: :wink:

http://images45.fotosik.pl/168/ccd804be1aa6f49fmed.jpg
http://images41.fotosik.pl/163/cbbecf8a8dac9827med.jpg
http://images49.fotosik.pl/168/7ddc9a18319e962cmed.jpg
http://images37.fotosik.pl/163/b918dc65c8764253med.jpg



Afrodyta - 25-07-2009 04:06
Z ważnych rzeczy należy odnotować, przybycie na świat, wiosną 2004r, męskiego potomka. :D :D :D

Z racji powyższego, należało w trybie pilnym powiększyć przestrzeń jeżdżącą, gdyż foteliki nie mieściły sie na miejscach. 3cm wymusiły zmianę auta :x



Afrodyta - 25-07-2009 05:24
No i jesienią 2005 przybył nam jeszcze jeden domownik, 1,5 roczny piesek. Miał być oddany do schroniska :evil: a,że duży od jakiegoś czasu namawiał mnie na takiego, to sie zgodziłam :wink:

Piesek to Malamut Husky

http://images40.fotosik.pl/164/e18e7e08db09434dmed.jpg

Tego smoka prowadzała /na początku/ 6-letnia nasza córa :roll:

Szkoda tylko, że nikt mi nie powiedział, że Malamuty, to, oprócz psów zaprzęgowych, psy łowne!
Co jakiś czas Duży obchodził z portfelem sąsiadów.....szkód na własnym podwórku oczywiście nie liczę
:oops: :roll:

O wybitej szybie w aucie opowiem innym razem :lol:



Afrodyta - 25-07-2009 18:53
Parę słów o naszym Malamucie.

Ma na imię, a raczej wabi się NICO.

Ze względu na specyfikę hodowli musiał być na dworze, nad czym ja ubolewałam :-? Po kryjomu wprowadzałam go do domu. Siadał w kuchni kładł pysk na blat roboczy, a ja musiałam obchodzić go chcąc coś z lodówki. :roll: Jak się położył na tapczan, nikt już nie usiadł. :roll:
Kiedy przyjechał i pierwszy raz zobaczyły go dzieci, to synuś "walnął" go maskotką między oczy :o a on tylko spojrzał z żałosnym pytaniem w oczach "za co?" Pokochałam go od razu :D

Duży zrobił mu "puszorki" i biegał z nim po kilka km dziennie. Zimą "puszorki" do sanek i kulig gotowy :lol: Raz się Duży rozochocił i puścił Nico, żeby biegł przy nodze, ale się przeliczył. Tempo psa było szybsze i pooojeeechaaał z dzieckiem :o :o :o Synuś się przewrócił w śnieg po 150-200 metrach, a co zrobił Nico?_____Zawrócił usiadł i wył, zasłaniając swoim ciałem dziecko przed wiatrem, dopóki nie dobiegliśmy, . Płakać mi się chciało ze szczęścia :roll: :wink:



Afrodyta - 25-07-2009 20:43
Wraz z Dużym zrobiliśmy 30cm fundament pod ogrodzenie kojca, kojec dostaliśmy od znajomych po owczarku kaukaskim. Buda została wykonana własnoręcznie przez Dużego :D

Ale nasz kochany piesek zdolny był i sobie wyskakiwał na polowania
:x :roll: Stanęło więc na tym, że będzie w kojcu i na stalowej lince :roll: Przegryzł i zwiał :x Postanowiliśmy, że od góry należy położyć /akurat mieliśmy/ połowę bramy wjazdowej do posesji. Ciężkie toto było :roll: , taka siatka z okuciem. Wreszcie skończyły się ucieczki,ufff...

Ale najlepsze było jak nas szwagier budził o 6 rano, słowami "czy widzieliście swoje auto?"
My :o ???
Duży ubiera się, idzie i wraca ze słowami "idź zobaczyć nasze auto" /omega kombi/
Ja ????? Ciekawość mnie zżera to idę :wink:

I......

W życiu nie widziałam takiego numeru!
Pies, będąc w kojcu na lince, wybił nam boczną szybę w aucie! :o :o :o :lol: :lol: :lol: Norrrrmalnie płakałam ze śmiechu :lol: :lol: :lol:

Parkowaliśmy zazwyczaj równolegle do wejścia, do kojca.
Nasz zdolny Nico podważył furtkę, i wysadził z zawiasów. Spadając trafiła idealnie w taflę szyby. Gdyby auto stało 5-10 cm bliżej kojca, furtka oparłaby sie o reling. Gdyby stało dalej, spadłaby na ziemię.
Wymiar brałam przy parkowaniu czy jak? :roll: Tak, tak, wtedy ja parkowałam :roll: :lol:
Na samo wspomnienie widoku góry furtki w pace kombi , a dołu przy kojcu, gębula dalej mi się śmieje :lol:



Afrodyta - 25-07-2009 22:10
W 2003,2004 i 2005 roku zostawiliśmy ładnych parę tys. w aptece, żadnych innych poważnych wydatków nie było. Fakt ten jest o tyle istotny, że miał swoje skutki w terminie późniejszym :roll:



Afrodyta - 25-07-2009 22:16
Nastał rok 2006.

Wtedy się wszystko zaczęło....



Afrodyta - 25-07-2009 22:54
Ciekawa jestem czy ktoś zaczynał budowę z takiego powodu jak my?

Zaczęło się wszystko od pisma ze szkoły, że nasza pierworodna nie została zgłoszona do szkoły :evil: gdzie rok wcześniej zgłaszałam osobiście, że "Zerówkę" dziecko będzie zaliczało tu gdzie mieszkamy.

K'woli wyjaśnienia. Tu gdzie mieszkamy, nie jesteśmy zameldowani, tam gdzie jesteśmy zameldowani, nie mieszkamy :roll: Oba miejsca są w innych gminach. :roll:

Tak więc pojeździłam sobie do szkoły /tej od meldunku/ parę razy :evil: dopóki młoda kobietka w sekretariacie mnie nie :evil: :evil: :evil: trzecim listem poleconym :roll: :evil: z wezwaniem do szkoły.

Noszszsz... telefon wychodzi taniej, można od razu wyjaśnić, ja nie muszę się zwalniać z pracy aby być w godzinach odpowiednich, a za pocztę i tak ja płacę, bo jestem podatnikiem i dlaczego marnuje moje pieniądze!
Powiedziałam, że ma sobie sama radzić i ustalać z drugą szkołą, z którą nie było żadnych problemów, bo ja enty raz nie bedę latać na jej zawołanie. I zagroziłam, że jak zobaczę jeszcze raz polecony to pójdę do dyrektorki o odciągnięcie z pensji niepotrzebnych wydatków :evil: Do dnia dzisiejszego mam spokój :lol:

Dodać jednak muszę, że w szkole /gdzie mieszkamy/ pani powiedziała, że lepiej wyjaśnić sprawę naszego zameldowania, bo zawsze będą kłopoty :roll:



Afrodyta - 25-07-2009 23:39
Przez te wszystkie lata meldunek nie był nam potrzebny, ale...
Przedyskutowaliśmy sprawę z Dużym i poszliśmy do teściowej, że może jednak by nas zameldowała...
Odpowiedź była taka: "Już wam kiedyś powiedziałam, możecie tu mieszkać, dałam wam na miejsce na swoje, ale nigdy was nie zamelduję"
Gdyby Duży nie słyszał, to by mi nie uwierzył.
Po jakimś czasie poszłam, żeby chociaż dzieci zameldowała. Też nie.

Nie było szans, żeby mieszkać tam gdzie meldunek.
W tym samym czasie szwagierka miała już przepisaną działkę i wylane fundamenty.
A jedną z kilku działek mieli teście taką, o którą, pół żartem-pół serio, robiliśmy sobie, z rodzeństwem Dużego, "zaklepanie".
Poszliśmy tym śladem i doszliśmy do wniosku, że chcemy całe pole :lol: 25xjakieś160-180m, nie wiem dokładnie. Też się nie zgodzili. No ale gospodarka...
Ja na to: dobra, jak nie to nie. Weźmiemy w myśl "małe, ciasne, ale własne"Duży się zgodził, teście też.

Teściowa jednak postawiła warunek, że musi być "droga" do jej pola, bo nie będzie jeździć z drugiej strony, 3m szeroka. Hmm myślę...omega ma 2,5m szerokości z lusterkami....nie będzie Wam za wąsko?.....tyle starczy.....może jednak 4m,żeby później nie było, że płot, drzewa itp?......nie 3m starczy!
Cóż było robić...

Tak więc zapadła decyzja: będziemy się budować, choćby miało to trwać 12 lat, to w tym czasie na pewno damy radę :lol:
A ja się postaram o jak najszybszy meldunek na naszej działce.




Afrodyta - 26-07-2009 00:17
Dziś w nocy nie mogłam spać i wybrałam się na krótki spacer o 4.30.
Tak wschodzi słońce niedaleko mnie

http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1544.jpg
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1543.jpg
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1542.jpg



Afrodyta - 26-07-2009 20:19
Dobra! Dość, koniec, więcej nie zniosę :oops: :oops: :oops:

Miałam poczekać z tym wpisem do właściwego czasu, żeby było chronologicznie, ale nie mogę :-?

...tylko nie wiem jak zacząć...

...zdecydowaliśmy, że oddamy Nico.........

Nie dlatego, żeby nam przeszkadzał, absolutnie!
Po prostu pracując na budowie nie byliśmy w stanie poświęcać mu tyle czasu ile potrzebował :( :-? Mieliśmy dwa wyjścia: zatrzymać psa ze szkodą dla jego zdrowia, albo oddać dobremu człowiekowi...wybraliśmy drugie wyjście, choć bez łez się nie obyło...

Duży po pracy zasuwał na budowę, a ja bałam się, że nie utrzymam Nico, jadąc rowerem. Bałam się, że mnie przewróci, jak zobaczy jakiegoś kota, psa czy inną interesującą "rzecz" :-? Same spacery takiemu psu nie wystarczają choćby dwukilometrowe :-?

Duży znalazł mu dobrego właściciela :P To kolega z pracy. Mieszka pod lasem, ma dwóch nastoletnich synów i córkę. Posiada też kłada. Zrobił dla psiaka porządną budę i kojec, wysypał go żwirkiem.
Przywiązuje sobie Nico do kłada i jeździ z nim po lesie, łąkach. A gdy go zmęczy, puszcza luzem :wink: Synowie też z nim jeżdżą i biorą na spacery na smyczy, w końcu prawie dorosłe chłopaki, mają siłę. Jego córka chodzi z moją do szkoły, więc czasem moją podpytuję o Nico. Wiem, że jest mu dobrze, może nawet lepiej niż u nas, a jednak żal...

Nie mamy Nico od wiosny 2007... :cry: :cry: :cry:



Afrodyta - 27-07-2009 13:49
Stanęło na "małe, ciasne, ale własne".
Tak więc po kartkowych i metrycznych przeliczeniach, doszliśmy do wniosku, że 35m to sporo, zważywszy,że nie wiadomo jak to będzie z opłatami i utrzymaniem. Ja nie trawię prac "plewnych", więc ogródka nie bedzie. Natomiast SAD oboje z Dużym chcemy!

Po odliczeniu drogi, szerokośc naszej działki miała mieć 22m. Tak sobie.
Liczyliśmy na posadowienie domu z linią zabudowy sąsiadów, około 5m od asfaltu. Dom około 10m, ą reszta to ogród, 20m długości.
Ale mamy SWOJE MIEJSCE NA ZIEMI :lol: :lol: :lol:



Afrodyta - 27-07-2009 13:50
Koło września zapędziłam geodetę na działkę i kazałam mierzyć 35m wzdłuż. Wyszło mniej o jakieś 5-8m niż naszą miarą :o .
Geodeta pytał, czy jednak nie posunąć kamienia troche dalej...ale cóż, ustalone 35m to 35m. Od tej powierzchni będzie zależało wiele późniejszych wydatków, już po budowie.

Porobił swoje, obiecał w tej samej cenie, zrobić mapki do architekta i notariusza, i jeszcze osadzić dom.
Po jakimś miesiącu były mapki gotowe. :D

Za całość prac.....1900zł
Wyznaczenie działki - 1500zł
mapki - 400zł
osadzenie domu w powyższym.

To były pierwsze pieniądze wydane na budowę! :lol:



Afrodyta - 27-07-2009 13:51
W listopadzie 2006 roku staliśmy się posiadaczami działeczki o pow 767m2, tj 21,5x35m.
Notariusz za przyjemność stania się właścicielami ziemskimi zażądała 860zł.



Afrodyta - 27-07-2009 14:05
A to dziś dzieci wypatrzyły w roślinkach na działce czyt. chwastach :D

http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1687.jpg
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1688.jpg

Już nie mówię, że musiałam dzieciom tłumaczyć, co one robią :roll: :oops: :wink:



Afrodyta - 28-07-2009 10:05
Gdy mieliśmy złożone dokumenty u notariusza zaczęłam nagminnie szukać projektu :D Nakupowałam, napożyczałam katalogów i przeglądałam. Czas naglił, bo do końca roku musieliśmy złożyć wnioski o warunki zabudowy :o Od stycznia miały zmienić się przepisy :roll:



Afrodyta - 28-07-2009 10:43
Przejrzałam ponad 1500 :o :o :o projektów.
Po wybraniu kilkunastu nastąpiła konsultacja z Dużym.

Oto kilka pomysłów:

BABA JAGA
http://images.domeria.pl/pictures/003/593/view_500.jpg
http://images.domeria.pl/pictures/00...evel-0_400.jpg

UPB 225
http://www.galeriadomow.pl/img/plans...iew1_m_450.jpg
http://www.galeriadomow.pl/img/plans...ut0_m_orig.jpg

UPB 138
http://www.galeriadomow.pl/img/plans...iew1_m_450.jpg
http://www.galeriadomow.pl/img/plans...ut0_m_orig.jpg
http://www.galeriadomow.pl/img/plans...ut1_m_orig.jpg



Afrodyta - 28-07-2009 16:23
I jeszcze kilka

SŁONECZKO
http://www.projekty-domow-z-poddasze...i/3442/big.jpg
http://www.projekty-domow-z-poddasze...parter_big.jpg

MIŁA
http://www.projekty.ign.com.pl/pliki.../mila_3348.jpg
http://www.projekty.ign.com.pl/pliki..._3188_zoom.gif

EMILIA zakochałam się w kominie, drzwiach tarasowych i wielkości salonu 40m2
http://www.tooba.pl/i/p/33/8302,39423.jpg
http://images.domeria.pl/pictures/00...evel-0_400.jpg

AGATKA
http://domdlaciebie.com.pl/oknonet_d...ka/p1-maxi.jpg
http://www.domdlaciebie.com.pl/_domki/_agatka/r1.gif
http://www.domdlaciebie.com.pl/_domki/_agatka/r2.gif



Afrodyta - 28-07-2009 16:35
Tylko Emilia ma 139m2, pozostałe projekty mają do 120m2. Jak myślicie, na czym się skończyło?



Afrodyta - 29-07-2009 09:04
Na czym się skończyło?

........

NA PROJEKCIE INDYWIDUALNYM :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:



Afrodyta - 29-07-2009 09:11
Ale fakt, wzorem podstawowym było Słoneczko :wink:

A dlaczego indywidualny?
- miał być parterowy
- z dachem dwuspadowym
- nie szerszy niż 13,5m
- podpiwniczony

Zbyt dużo zmian konstrukcyjnych, na które trzeba mieć zezwolenie architekta, i za które trzeba zapłacić tak i tak. Indywidualny po wstępnych przeliczeniach kosztował niecałe 500zł więcej :roll: :wink:



Afrodyta - 29-07-2009 09:31
Zaczęło się jeżdżenie do architekta. Ale umówiliśmy się, że również urzędową papierologię on załatwi.

Do Bożego Narodzenia wyrobiliśmy się z projektem.

Takie cósik odebraliśmy między świętami :D

http://images38.fotosik.pl/161/438baa995b395877med.jpg
http://images50.fotosik.pl/165/af8d31b58f86327amed.jpg
http://images43.fotosik.pl/165/b2dd2ff73b9d0b67med.jpg
http://images44.fotosik.pl/165/634e5c438e9d5db7med.jpg

Wysunęliśmy ścianę pom. gosp. do równości z kuchnią i wstawiliśmy tam schody, za radą architekta została całość podpiwniczona. Kotłownia, letnia kuchnia, piwnica, hol- jadalnia wszystko w piwnicy. No i garaż :wink:



Afrodyta - 29-07-2009 09:44
Tak więc zdążyliśmy /znaczy architekt zdążył/ złożyć do urzędów jeszcze w 2006r dokumentację i wnioski. :D Załapaliśmy sie na stare przepisy, ufff...
Te przepisy to: najpierw działka, projekt, później warunki zabudowy. Po Nowym Roku będzie: najpierw warunki zabudowy, później działka i na końcu projekt :o :roll:



Afrodyta - 29-07-2009 09:54
W grudniu architekt zażyczył sobie 2000zł tytułem zaliczki. Reszta dopiero po otrzymaniu PNB, myślę, że to nawet uczciwe. Nie miałam podpisanej umowy.

Ale gdzieś w głębi kołaczą mi się jego słowa "nie ma znaczenia, gdzie ma Pani ściany działowe, prócz konstrukcyjnych może Pani sobie nawet wszystkie wyburzyć, albo gdzie wstawia okna. A instalacje zrobi sobie Pani tak jak chce, w praktyce zawsze jest inaczej niż w projekcie"

Ciekawe ile na koniec zapłacę za te ewentualne zmiany?



Afrodyta - 29-07-2009 12:15
Zapomniałam, że jeszcze w listopadzie Duży wynalazł betoniarkę. Prawie nówka, jeszcze farba w bębnie była.
Mała na prąd, na moje możliwości akurat.

Wymieniliśmy 600zela na pomarańczową betoniarkę.

Jakoś tak lubimy, z Dużym, być samowystarczalni :roll: :wink:



Afrodyta - 29-07-2009 21:03
Byłam dziś z dziećmi na wycieczce rowerowej. Tym razem nie zapomniałam aparatu. :lol:

Takie mamy poskręcane drzewko
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1710.jpg

Takie domki są 2-3 km ode mnie
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1724.jpg

Taka "stacja obserwacyjna" stoi na polu teściów
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1744.jpg

A to znalazłam pod jabłonką na polnej drodze, ma 18 cm średnicy!
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1749.jpg

A takie cudo znalazłam na podwórku po powrocie
http://i929.photobucket.com/albums/a...2/IMG_1759.jpg



Afrodyta - 30-07-2009 14:55
Duży kiedyś w międzyczasie kupił beczki na wodę, które to wyniosły 20zł za 4 szt.

Podsumowując wszelkie wydatki związane z naszą inwestycją, to
w roku pańskim 2006 wydaliśmy łącznie 5380,00zł.



Afrodyta - 30-07-2009 15:07
Od początku roku 2007 zaczęłam sie ostro rozglądać za M-kami. Jako, że już był BUM BUDOWLANY, to należało się streścić z zamówieniem, bo okres oczekiwania wynosił około 6 miesięcy. Obliczyliśmy zapotrzebowanie i zamówiliśmy 1000 M-ek. Z dostawą na czerwiec...

Nie zaliczkowałam, powiedziałam, że jak bedzie bliżej odbioru to się pokażę i zostawiłam swoje namiary, jakby co. :wink:



Afrodyta - 30-07-2009 15:50
Długo nie czekałam na odzew. Już w lutym poproszono mnie o zaliczkę, "bo ceny szaleją". Pojechałam i zawiozłam 1200zł. :-?
Pod koniec lutego dostałam informację, że mam zapłacić resztę :evil: , bo taką małą ilośc to oni nam jednak zrobią na już :o :lol: Zawiozłam resztę kasy. W sumie kosztowało nas to 2900, czyli 2,90 za sztukę.
Trzeba jeszcze dodać, że po drodze się okazało, że pracuję z córką właściciela tej betoniarni :roll: :lol:

Oczywiście jak się HDS zakopie w mokrym po roztopowym gruncie to wiecie jak sprawa wygląda?
Nie?!
Ja też nie wiem, bo byłam w pracy!!!
A dużo bym dała, żeby to zobaczyć :lol: Dostałam tylko cynk
"Jedziemy do Pani!", " :o kiedy?" - "teraz!" :o :o :o

Sąsiad TUR-em go nie umiał wyciągnąć i musiał drugi ciągnik odpalać :roll:
Się musieli chłopaki namęczyć :roll:
Jak przyjechałam to tylko zostały ogromne koleiny...
Dobrego mam sąsiada :lol:

Przyjechał gość HDS-em złożył 20 palet na samym idealnie środku domu i Duży musiał całe 1000szt ręcznie przenieść na boki :o :roll: Wolę nie myśleć ile to ton...ja miałam problem, żeby podnieść jedną taką...

Za palety musiałam zapłacić kaucję 200 zela ale mieliśmy pierwszy materiał na budowę :lol: :lol: :lol:



Afrodyta - 30-07-2009 16:03
W styczniu i lutym przychodziły różnej maści pisma i piśmidła. Było tego z 8 wniosków, to i 8 pism powinno przyjść, no nie?! :wink:

Znerwiłam się kiedyś, bo na jedno pismo czekamy i czekamy. Poskładałam do kupy wniosek+odpowiedź i co się okazało? Były wszystkie odpowiedzi , tylko jeden wniosek był zdublowany :o
A ja czekałam na ten zdublowany, czekałam jak głupia, żeby iść do urzędu i złożyć wniosek o pozwolenie na budowę.

No ale się udało i gdzieś na granicy lutego i marca papiery poszły w ruch! /czyli leżeć na półce w urzędzie :wink: /



Afrodyta - 30-07-2009 16:05
Oto kawałek naszego własnego nieba na ziemi. Dzięki secam :wink:
http://i929.photobucket.com/albums/a...majadziaka.jpg

Jak się dobrze przyjrzeć, to po lewej stoi dzieło Dużego. Przeniesione M-ki.
Uwijał się jak nie wiem co żeby było szybko. Chyba w 2 tygodnie całość przeniósł :roll:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl



  • Strona 1 z 4 • Zostało znalezionych 243 postów • 1, 2, 3, 4