ďťż
uzbrojenie działki-opłaty za udostępnienie gruntu sąsiada




Ella - 21-02-2003 15:24
Czy macie doświadczenia z żądaniami finansowymi sąsiadów w związku z uzbrajaniem Waszych działek?
Mój sąsiad 2 lata temu doprowadził do swojej posesji gaz i teraz oczekuje od nas zapłacenia połowy kosztów swojej inwestycji jako warunku udostępnienia swojego gruntu i swojego przyłącza. Wspomina dodatkowo o rekompensacie za naruszenie jego trawnika z z racji doprowadzania kabla elektrycznego.
Mam pytanie: czy istnieją jakiekolwiek regulacje prawne odnoszące się do takich sytuacji? Czy musimy zgodzić się na wszystkie żądania? W jaki sposób sporządzić umowę (zaliczka w momencie podpisywania przez sąsiada zgody, czy też dopiero w momencie wejścia firmy na jego teren)?
Będę bardzo wdzięczna za Waszą pomoc!!! :smile:
Pozdrawiam!!!





godul1 - 21-02-2003 15:46
Art.*145.*§*1.*Jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej lub do należących do tej nieruchomości budynków gospodarskich, właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia za wynagrodzeniem potrzebnej służebności drogowej (droga konieczna).
§*2.*Przeprowadzenie drogi koniecznej nastąpi z uwzględnieniem potrzeb nieruchomości nie mającej dostępu do drogi publicznej oraz z najmniejszym obciążeniem gruntów, przez które droga ma prowadzić. Jeżeli potrzeba ustanowienia drogi jest następstwem sprzedaży gruntu lub innej czynności prawnej, a między interesowanymi nie dojdzie do porozumienia, sąd zarządzi, o ile to jest możliwe, przeprowadzenie drogi przez grunty, które były przedmiotem tej czynności prawnej.
§*3.*Przeprowadzenie drogi koniecznej powinno uwzględniać interes społeczno-gospodarczy. To z Kodeksu cywilnego. polecam lekturę orzecznictwa.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: godul1 dnia 2003-02-21 15:47 ]</font>



godul1 - 21-02-2003 15:50
Skoro sasiad zrobił to dwa lata temu to według mnie nie ma podstaw do żądania od ciebie dopłacania do czegoś co i tak jest było i jest mu niezbędne. Moim zdaniem rekompensata należy się tylko za szkody powstałe na jego gruncie oraz ewentualne obniżenie jego wartości przy podłączaniu twojego domu.

<font size=-1>[ Ta wiadomość była edytowana przez: godul1 dnia 2003-02-21 15:51 ]</font>



Ella - 21-02-2003 16:17
Godul1, wielkie dzięki za odpowiedź! :smile:
Sprawa nie dotyczy drogi, jedynie przyłącza gazowego i elektrycznego. Natomiast istnieje konieczność skorzystania w tym celu z gruntu i przyłącza sąsiada - nie ma innych możliwości.
Powstaje pytanie, w jaki sposób mogę pertraktować w kwestiach finansowych z sąsiadem, który jest niezwykle stanowczy (czy są podstawy prawne, na których mogę się oprzeć?).On uważa, że pieniądze mu się należą, a czas nie ma znaczenia (zakłada,że gdybyśmy uzbrajali działkę 2 lata wcześniej, to koszty ponosilibyśmy wspólnie).
Poza tym, w jaki sposób można miarodajnie wyliczyć należność z racji przekopania kawałka trawnika i umieszczenia swojego kabla?
Czy sąsiad może żądać dowolnej sumy?
Będę wdzięczna za sugestie!!! :smile:
Pozdrawiam!!!





Teska - 21-02-2003 16:45
ELLA ja tez tak miałam...ale skoro sasiad ma juz gaz to znaczy ze oddał to do do gazowni..i tym samym nie ma prawa nic od ciebie zadac.
My poszlismy do gazowni dalismy wtórnik podpisalismy umowe o przyłacze, zlecilismy gazowni wykonanie całosci łacznie z projektem, pozwoleniem na budowe i wykonawstwem..zrobili , przyjecali któregos dnia i po prostu wszystko podłączyli...sasiad nie ma nic do tego:smile:




godul1 - 21-02-2003 17:09
Wskazany przeze mnie artykuł stosuje się w twoim przypadku przez analogię- w twoim przypadku to też jest droga konieczna (dla wody czy gazu)



godul1 - 21-02-2003 17:11
Jeśli uda ci się tak jak Tesce to problem z głowy:smile:



Jasiu - 21-02-2003 17:14
Masz i nie masz racji :smile:

Oficjalnie za przyłącze sąsiad nie ma prawa żądać zwrotu kosztów, ale z drugiej strony, gdyby on kiedyś nie uzbroił swojej działki, to ty teraz musiałabyś zapłacić więcej. Więc jakieś moralne prawo tam ma.

Jeśli nie masz u sąsiada służebności gruntowej (najlepiej z jego podpisem), to nic nie możesz na nim wymusić - musisz sę z nim porozumieć. Koszty "zniszczenia" trawnika są smieszne - gaz i prąd kładzie się na 80 cm - możesz wynająć ludzi, którzy zdejmą pas darni, wykopią rowki, a potem tak je zasypią, że nie będzie śladu. Ale sąsiadowi chyba nie o zniszczenia chodzi tylko o $$$ :smile:

Ale jakim cudem projekt twoich przyłaczy przeszedł przez ZUD rozstrzygnięcia tej sprawy ?

PS. Nasze wszystkie media i droga dojazdowa idą przez teren sąsiada. Tyle, że on służebność ma wpisaną w akcie notarialnym i podpisał nam zgodę PRZED zaprojektowaniem przyłaczy.



Bartt - 21-02-2003 17:46
A ja trochę tego sąsiada rozumiem. Sam będę ciągnął drogę i media z jakieś 100m. Jeśli za kilka lat moja działka obrośnie innymi (bo już będą uzbrojone) to miło by było, gdyby ktoś coś mi zwrócił - nie mówię ze 50%, ale mnie te media wyjdą ze 20-30kzł a inni chcieliby zupełnie gratis? Takie postawienie sprawy to też trochę nie fair :smile:




- 21-02-2003 17:48
Zgadzam sie z Jasiem.
Jestem w trakcie załatwiania prądu.Uważam,że nie powinniśmy ponosić żadnych kosztów jako odbiorcy.Jest to jednak fikcja.Od nas np. ZE żąda zrobienia projektu przyłącza,aby przyspieszyć ( co jest popularnym chwytem).I nie da mi się przed tym raczej uciec.Na szczęście nie są to wysokie koszty.Ale gdybym miała ponosić inne koszty przyłącza,które sa ogromne, a buduję jako jedna z pierwszych w jakimś tam obszarze,to nie wyobrażam sobie dlaczego miałabym za kogoś płacić.Tylko dlatego,że buduję jako jedna z pierwszych? To nie może być zarzutem.To raczej powoduje,że dana okolica nabiera od razu wartości i atrakcyjności jako oferta handlowa. Obserwuję to na własnym przykładzie.
Oczywiście uważam,że zwrot kosztów powinien być ekonomicznie uzasadniony i nie ma mieć na celu zarobku dla użyczającego.
Co do kosztów naprawy trawnika proponuję zwrócić się z pytaniem do ZE, jak jest faktycznie.Wiem,że w związku ze służebnością użytkowania pasa ziemi z kablem ( w razie awarii ZE ma prawo wejścia i naprawy)ZE ponosi koszty naprawy wszelkich szkód z tym związanych.Być może analogicznie jest przy układaniu.W związku z tym właściciel nie ponosi żadnych kosztów.
Pytaj w ZE i gazowni jakie są ustalenia.Ale właścicielem są na pewno oni.



Teska - 21-02-2003 18:21
to powiem tak: obowiazek jakoby moralny tak..ale zakład gazowniczy mnie poinformował ze w momencie przekazania takowej sieci gazowej przez sasiada , gazownia wypłaciła mu udział w kosztach...a tego juz nie mowił..i nikt nie mowi




- 21-02-2003 18:32
Tesko
skoro tak,to nie masz żadnego obowiązku, bo ten przejęła gazownia.I dalej się rozliczała z kolejnymi odbiorcami.
Nie przesadzajmy. :smile:
Zresztą to jest najlepsze rozwiązanie.Wszelkie ustalenia powinny być wobec gazowni.Ale te późniejsze roszczenia wynikają z tego,że monopoliści zakładają sieci kosztem odbiorców.
Może być też tak (nie jestem pewna),że coś się zmieniło w tej kwestii.ZE nie może już obarczać odbiorców kosztami przyłączy (poza przyspieszeniem).Z gazownią moze jest podobnie.To są świeże zmiany.A sąsiad Elli mógł się na nie nie załapać.




- 21-02-2003 18:35
Fajnie jakby Redakcja/Prawo nam pomogła to usystematyzować. :smile:
Tutaj albo artykułem w M.
:smile:



Teska - 21-02-2003 20:05
ZE najpierw nakazał nam zrobic na swoj koszt przyłacze około 8 tys, a nastepnie "łaskawie" to przejał..i jeszcze próbował wyciagnąc opłate przyłaczeniowa:sad: w Ze nic sie nie zmienia:sad: niestety:sad:




Jezier - 21-02-2003 21:32
A ja miałem taką sytuację. Kupiłem działkę dlatego, że media były niedaleko (sąsiedzi którzy wybudowali sobie dom rok wcześniej podciągnęli wodę i gaz jakieś 100 m.). Niestety od początku był konflikt z tymi sąsiadami o zwrot poniesionych przez nich nakładów. Jako, że mi się nie spieszyło ZE wykonał mi przyłącze energetyczne po 12 miesiącach za opłatę zryczałtowaną, ale sąsiedzi mają pretensje, że im nie zapłaciłem udziału. Z wodą podobnie z tym, że chciałem jakoś partycypować w kosztach ale nie znalazłem kompromisu. Sytuację komplikuje fakt, że inni działkowicze zwracają tym pierwszym pieniądze. Ja jednak musiałem rozbudować infrastrukturę a oni robili tylko wcinki. Na moje argumenty, że w czasie gdy oni uzbrajali teren właścicielem działki nie byłem (kupiłem od tego samego rolnika co oni tylko za 50% wyższą cenę) nie reagują. Poza tym nie robią mi przeszkód a mogliby (w drodze mamy współwłasność) więc się za bardzo nie przejuję.



Teska - 21-02-2003 21:36
i dobrze , przeciez zapłaciłes niejako za te przyłącze płacąc wyzsza cene działki.




- 21-02-2003 21:51
Tesko, a kiedy to było?



Jezier - 21-02-2003 21:56
Dobrze ale tylko połowicznie bo wolałbym nie mieć wrogów za płotem.



miła - 21-02-2003 22:59
Pewnego dnia na moją działkę weszli panowie z łopatami i zaczęli kopać rów. Okazało się, że pod kabel energetyczny, bo im tak pasowało. No więc przyjechała policja, zostały złożone wszelkie zastrzeżenia do ZE włącznie z zakazem prowadzenia linii podziemnej i napowietrznej i do nadzoru budowlanego również.
Kabli nie ma do dzisiaj - 7lat. Nie zgodziłam się dlatego ponieważ w momencie jakiejkolwiek budowy musiałabym ponosić koszty przeniesienia i zabezpieczenia moim sąsiadom energii.
Jedyna droga to dogadać się z sąsiadem, ale wszelkie umowy i uzgodnienia spisywać notarialnie.
A poza tym z tego co wiem, to ZE może przejąć instalację jak
jej właściciel się zrzecze na rzecz ZE.
Sąsiad na podstawie kodeksu cywilnego i prawa budowlanego może żądać odszkodowania a Ty masz obowiązek zadośćuczynić poniesionym szkodom i ew. zrekompensować mu ograniczenia we władaniu jego nieruchomością. A ile to kwestia inna.
pozdrowienia
Ewa




- 21-02-2003 23:14
Jak wspominałam jesteśmy w trakcie załatwiania przyłącza.Przez naszą działkę będzie szedł kabel podziemny (Gdybyśmy poczekali az bedzie szedł w drodze, to zajęło by to kilka lat)
Wszelkie wyprowadzenia będą jednak już poza działką-w skrzynce w w drodze. Kolejni sąsiedzi będą się podłączać już do niej.
Oczywiście ustanawiam służebność dla ZE-na wypadek remontów,awarii (ale tylko i wyłącznie)
Nie wiem czym sie nasze sytuacje różnią,być może położeniem dzialki,ale ja nie widzę nic , co by komplikowało mi życie.Oczywiście odbedzie sie to na koszt ZE, bo jak mi się wydaje od tego roku (lub zeszłego)jest on obowiązany do podłączenia (tam,gdzie jest transformator i warunki do podłączenia)
Może się mylę.



Ella - 22-02-2003 20:49
Bardzo Wam Wszystkim dziękuję za refleksje.:smile:
Moje wątpliwości i pytania powstały po wstępnych rozmowach z gazownią i ZE. Otóż w obu przypadkach usłyszałam,że warunkiem rozpoczęcia wszelkich procedur jest dostarczenie zgody sąsiadów. W jaki sposób i za jaką cenę ową zgodę uzyskam, to wyłącznie moja sprawa - instytucje nie są tym zainteresowane.
Gdy zapytałam o jakieś odgórne kosztorysy, pan w gazowni wzruszył ramionami i opowiedział historyjkę o rolniku, który żąda 10 tys. za każdy kabel pod jego polem ornym. I podobno ludzie płacą, bo nie mają wyjścia (a gazownia i ZE się przyglądają).
I co Wy na to?
Pozdrawiam!




Ella - 22-02-2003 20:51
P.S. Czy konieczne jest zawarcie z sąsiadem umowy notarialnej?
Pozdrawiam!



Teska - 22-02-2003 20:56
OPALKO

gaz w grudniu 2002 roku...prad sierpien 2002




miła - 22-02-2003 22:15
Ella, lepiej spisz umowę notarialną i się dobrze w niej zabezpiecz na wypadek dalszych roszczeń.
pozdrawiam



- 22-02-2003 22:49
Tesko,
jak daleko miałaś do transformatora.Myslę,że odległość i możliwości przyłączenia są ważkie.
Czy może ja za wcześnie się cieszę? :wink:
Pozdrówka
:smile:



Ella - 25-02-2003 11:44
Mam jeszcze jedno pytanie: niezależnie od kwoty, jaką będę musiała zapłacić sąsiadowi, jak rozłożyć opłaty?
Czy koncepcja 3-częściowa jest OK (1/3 przy podpisaniu umowy, 1/3 w momencie wejścia firmy na teren sąsiada, 1/3 po pomyślnym załatwieniu całej sprawy)?
Co o tym myślicie?
pozdro :smile:



Becik - 25-02-2003 14:16
My mieliśmy podobną sytuację, sąsiedzi wybudowali inię wodociągową i pokryli koszt projektu linii NN, obie linie przebiegają w drodze która jest ich prywatną działką. Można by o tym długo pisać... :sad:. Ostatecznie po baardzo długich negocjacjach doszliśmy do jako-takiego porozumienia. Staraliśmy się sprawę załatwić tak, żeby uczciwie i w ogóle nie mieć potem wrogów ( to się do końca nie udało - zawsze będzie ktoś niezadowolony ).. ale żeby też samemu nie zostać wyzyskanym.
A teraz do rzeczy: umowę spisaliśmy w formie aktu notarialnego. I to jest ważne: służebność ma obciążać działkę sąsiada ( a nie osobę ) i być przypisana do Twojej działki. Obie służebności mają być wpisane do ksiąg wieczystych obu działek. Jest to zabezpieczeniem przed zmianą widzimisię lub zmianą właściciela jakiejkolwiek działki. Warto załatwić sprawę u swojego notariusza. Jeśli jest więcej chętnych do takiej umowy, to warto wybrać się razem - będą mniejsze koszty. Co do opłat - to my płaciliśmy wszystko przy umowie. Prąd już mamy podłączony, wodę - mam nadzieję wkrótce :smile:.
Pozdr. B.



Wowka - 25-02-2003 15:17
Opiszę sytuację która zdarzyłą się na sąsiedniej ulicy. Znam ją z opowieści sąsiada (nazwijmy go E) i nie znam dokłądnie przepisów które pozwalały na opisane postępowanie. Właściciel terenu - nazwijmy go A podzielił swoją działkę na 3 parcele sprzedał je 3 różnym kupującym (nazwijmy ich B, C, D). Z działki wyodrębniony został pas drogi dojazdowej biegnącej wzdłuż parcel kupionych przez B, C i D. Kończy się on przed bramą parceli E. (jest to parcela końcowa, szersza od pozostałych właśnie o szerokość drogi. Droda dojazdowa jest cały czas własnością sprzedającego A.
Najpierw swój budynek postawił B. Na własny koszt postawił 2 betonowe słupy dla doprowadzenia energii elektrycznej. Z słupa nr 2 usytuowanego przed brama wjazdową do swojej posesji wiązką napowietrzną doprowadził prąd do swojego budynku. Na pozostałych działkach przez prawie 2 lata właściwie nic się nie działo, wylano tylko fundamenty. Po 2 latach kupujący D postanowił doprowadzić prąd na swoją działkę i w tym celu obok słupa nr 2 na wbetonowanym w ziemię metalowym stelażu zainstalował skrzynkę (tuż przy wjeździe na posesję B) z licznikiem do której doprowadził przewodem prąd ze słupa nr 2. Z licznika wyprowadził kabel elektryczny (podziemny) do swojej posesji wzdłuż posesji B i C. Z tego co wiem D nie płacił ani B za wykorzystanie słupa gdyż stał się on własnością zakładu energetycznego ani sprzedającemu A gdyż w umowie sprzedaży został zamieszczony zapis o warunkach doprowadzenia mediów.



Ella - 07-03-2003 13:10
Dzięki Wam Wszystkim za pouczające opowieści! :smile:
Pojutrze przystąpię do negocjacji z sąsiadami -trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam serdecznie!




Ella - 11-03-2003 11:37
Witam!
Jestem już po rozmowie z sąsiadem. Zgodziłam się na zostanie "udziałowcem" jego inwestycji, ale pojawił się problem - sąsiad nie chce pokazać rachunków (twierdzi, że zgubił).
I co ja mam zrobić? Uwierzyć? Protestować?
Pomóżcie!!!
Wybieram się dziś do gazowni, żeby poprosić o przybliżony kosztorys i porównać obie wersje. A jeśli okaże się, że są spore rozbieżności? Jak rozmawiać dyplomatycznie z sąsiadem, żeby nie spowodować niepotrzebnych konfliktów i równocześnie nie pozwolić się wykorzystać?
Poradźcie Kochani!!!



Alanta - 11-03-2003 13:09
Naślij na niego US :smile:
a poważnie, rachunki musi trzymac przez 5 lat, o ile odpisywał je w ramach dużej ulgi budowlanej...



Teska - 11-03-2003 13:27
OpAL

sami satwialismy transformator..kosztowal 16 tys zł...:sad:




pingo - 14-03-2003 12:15
Becik, czy takie zabezpieczenie jest prawnie skuteczne i czy na pewno przyszli właściciele nie będą mogli mieć żadnych roszczeń? Ja muszę doprowadzić wodę przez działkę sąsiadki, ona się zgadza i nie chce żadnych pieniędzy, ale boje się że kiedyś przyjdzie przyszły właściciel (sąsiadka to starsza osoba) i np. każe sobie płacić miesięczny czynsz za zakopany w jego gruncie wodociąg.



Ella - 15-03-2003 19:29
Opowiem Wam ciąg dalszy moich sąsiedzkich przygód (ku przestrodze :sad: !!! ).
Otóż sąsiednia działka ma dwóch niezależnych właścicieli. Ze względu na tę współwłasność wyraziliśmy zgodę na pokrycie 1/3 kosztów gazowniczej inwestycji sąsiada. Sąsiad zgodził się, ale kwota, jaką podał wydała nam się podejrzana (nie chciał pokazać rachunków, o czym wcześniej pisałam).
Sporządziliśmy więc oficjalny kosztorys w gazowni i u geodety - okazało się, że sąsiad zaokrąglił swoje wydatki o kilka tysięcy :sad: (de facto żąda od nas połowy, a nie 1/3).
Zakomunikowaliśmy mu więc, że zgadzamy się na REALNĄ, podlegającą weryfikacji 1/3 jego wydatków. W tym momencie rozpętała się awantura - usłyszeliśmy, że on chciał z nami postąpić UCZCIWIE, a my mamy czelność kwestionować jego słowa i kompromitować go w gazowni, itd., itp. Przy czym uparcie trwa przy swojej wersji finansowej (której w żadnym wypadku nie zamierza udokumentować). Stawia nam ultimatum: albo zapłacimy, albo się nie przyłączymy.
I cóż nam pozostaje?
Intuicyjnie chciałoby się dochodzić w jakiś sposób sprawiedliwości, albo w ogóle zrezygnować z "uczciwej" oferty sąsiada i zdecydować się na inne, droższe medium grzewcze (co byłoby finansową porażką).
Ale powstaje pytanie : czy warto się szarpać? Może prościej po prostu machnąć ręką, zapłacić i mieć sprawę z głowy.
Tak właśnie ideały rozbijają się o bruk... :sad:
Co o tym myślicie?




Becik - 19-03-2003 10:55
Tak nas zapewniał notariusz, ale ja prawnikiem nie jestem i głowy ( ani niczego innego ) sobie uciąć za to nie dam. Proponuję poradzić się jeszcze u jakiegoś prawnika i w przypadku pozytywnej decyzji grzecznie umówić się z sąsiadką na spisanie umowy notarialnej ( skoro to taka miła kobieta to można ją tam nawet zawieźć :smile: ).

Ella, to tak ja u nas. Wiesz, niektórzy ludzie to są tacy że na wszystkim i na wszystkich chcieliby zarabiać i nie ważne czy to brat, matka czy sąsiad...:sad:. Nasz kochany sąsiad chciał zarobić jaszcze więcej, a chodziło m.in. o prąd bez którego nic się nie da :sad:. Pograliśmy trochę na zwłokę, potem ponegocjowaliśmy ... i machnęliśmy ręką ( tzw krakowskim targiem ). Co Ty masz zrobić - mówić Ci nie będę, to już ma być Twoja decyzja.



KrzysiekS - 19-03-2003 15:05
Ja mam tez problem. Kupilem działke szóstą z kolei. Droga została wydzielona i miala zostać przekazana gminie. Do przekazania jednak nie doszło. Spolka bedąca wlascicielem tej drogi miala zostac sprzedana. Własciciel spolki chcąc być choc troche w porządku, zwocil się do mnie, abym tą dzialke za symboliczne 2500 zł. kupil zanim sprzeda społkę.

Dzialke – droge chcialem przekazac gminie. Złożylem wniosek o wykup tej dzialki za w.w. kwote oraz rozpoczecie prac przy wykonaniu drogi, gdyz na razie jest błoto.

Gmina dzialke odkupi, ale po co? Po to, aby wlasciciele dzialek po drugiej stronie drogi, którzy dzialki kupili od gminy nie mieli problemow z przyłączami. Drogi i tak nie będą budowali. Powiedziano mi. Abym droge robił na swój koszt, gdyz na pewno nie uda mi się wszystkich zmobilizowac.

Wiec zacząłem sam organizowac budowe drogi, zwrocilem się do sąsiadow z propozycją budowy drogi. Podalem propozycje cenową wykonawcy. Sąsiedzi jęknęli, tyle kasy, oni mają inne wydatki, wprowadzili się właśnie do nowego domu, są pierwsi z brzegu i jakos jeżdzą. Delikatnie w rozmowie wtrąciłem, że za tę drogę płace podatki .....

Sąsiedzi stali się aktywni, sami szukają tanszego wykonawcy, okazalo się, że jeden dysponuje samochodem ciezarowym i ładowarką. A wiec można cos zrobic, ale trzeba dysponowac „batem”. Gdyby nie ten „bat”, wtedy usłyszałbym „rób sam, jestes połozony najdalej” Teraz mam wpływ na sąsiadow, droga jest drogą prywatną, kto się dołoży ten jezdzi, kto się nie dołoży jezdzil nie będzie.

Dodam jeszcze, że i tak organizuje całą tą sprawe dla wspólnego dobra i sąsiedzi są mi wdzieczni i popierają mnie w dążeniach do wybudowania drogi. Wiedzą, że nie będzie tak, iż my bardziej zaawansowani w budowie wykonamy droge po ktorej będą jezdzili sąsiedzi, którzy się ani nie dolożyli, ani sprawą nie interesowali.




KrzysiekS - 19-03-2003 15:10
Musze jeszcze dodac, że moja droga, to jest jeden pas drogi, drugi pas należy do gminy. Sąsiedzi naprzeciwko jeśli się nie dołożą do drogi będą jezdzili po błocie, ale to ich zmobilizuje do zrobienia drogi swoejgo odcinka drogi. Błoto jest takie, że po opadach każdy samochod w nim ugrzęźnie.



paj^ - 20-03-2003 10:57
Jestem takim sasiadem na dzialce nr 6, wzdluz dzialek nr 1-5 biegnie droga ze sluzebnoscia dla pozostalych. Budowe zaczalem w ubieglym roku jako jedyny, zalezalo mi na zrobieniu nawet prowizorycznej drogi, aby mozna bylo w czasie deszczu dojechac na budowe. Wtedy nikt z pozostalych wlascicieli sie nie kwapil, zeby zrobic cos wspolnie. Zaznacze, ze dzialki 1-5 sprzedane byly przeze mnie, kilka miesiecy wczesniej. Kazdy z nich zaczyna budowe w tym roku i musza zrobic droge bo sytuacja ich do tego zmusza. Do mnie juz nie bedzie dojezdzac ciezki sprzet. Teraz chca abym partycypowal w budowie drogi a moja odpowiedz brzmi NIE. Miedzyczasie dogadalem sie(nie wiem na jak dlugo:smile: ) z wlascicielem prywatnej drogi z drugiej strony dzialki i tam zrobilem sobie dojazd. Sasiedzi chyba zrozumieli moja decyzje. Normalnie ze soba rozmawiamy itp... Nie jestem jakis upierdliwy bo pozwolilem im odprowadzac deszczowke i oczyszczone scieki rura do potoku, ktory jest na mojej posesji. Nie wiem jak poradza sobie w gminie na legalizacje tego, ale faktem jest, ze rura biegnie wzdluz mojej dzialki na glebokosci 1 metra. Zdaje sobie sprawe, ze w przyszlosci tez bede ponosil koszty utrzymania tej drogi.
Troche dlugie, ale chcialem pokazac, ze rozne moga byc stosunki z sasiadami, najwazniejsze trafic na normalnych .... Przy sprzedazy tych dzialek dlugo sondowalem potencjalnych kupcow, np 3 odmowilem, ale i tak czas pokaze kolo kogo sie mieszka:smile:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl