ďťż
Mam remont łazieni i kibelka i ... same kłopoty :(:(:(i!!!!




Sh'eenaz - 18-04-2007 10:00
I ogólnie SAME PROBLEMY!!!!! :cry: :cry: :cry:
Jak to bywa z ..sąsiadem! :(

Remont jest w mieszkaniu w którym mieszkam (jeszcze) - typowy blok z wielkiej płyty z lat 80
Wiadomo wszystko sie sypie
Nie remontowana od wieków (w koło wszyscy sąsiedzi remontują warczą prują ściany ) i jest ok. I kazdy jakoą przymyka oko
Jak tylko JA się do czegoś zabiorę to już kłopoty!!!
:-? :cry:

To tylko "głupi" remont łazienki i kibelka- żadnego burzenia ścian - tylko zerwanie kafelków, małe skucie posadzki, wymiana grzejnika i rur - przy okazji rury mają być "wkute" w ścianę - do tej pory uroczo prezentowały sie na wierzchu :-?
Nie muszę chyba dodawać jak ohydnie to wygląda!

No i dziś rano puka do mnie sąsiad z dołu z pretensjami że on ma plamę z wody na suficie :-/
Ma!!! Pewnie że ma bo rury pod wanna były przegniłe i sztukowane i ciekło! (tak kochana spółdzielnia wymieniała parę lat temu :evil: )
Zawory przy wodomierzu też stare i aż się z nich lało.
Powinien się cieszyć że to ruszyłam bo za 2-3 miesiące jak by wszystko "dupneło" to by po kostki w wodzie chodził :o :(
To nawet nie jest po mojej stronie - wymiana rur itp tylko spółdzielni
Spartaczyli parę lat temu i teraz wszystko się sypie
Ja nawet tego nie mam obowiązku wymieniać na własny koszt!!!
Ale to robię bo chcę żeby wreszcie było porządnie a nie po partacku i jeszcze ciężką kasę za to bulę.

Dwa - On ma pretensje ze ma jakieś pęknięcia po suficie.
A mi ludzie tylko skuwali kafelki i dawali kawałek rury w ścianie. Nic wiecej!!!
To jest stary blok z wielkiej płyty!!! Tu się kopnie w ścianie i juz sie pojawiaja peknięcia.

Ten sam sąsiad jak sie wprowadzał 2 lata temu robił generalny remont przez 3 miesiące i też był huk i wogóle nawet ścianki działowe zmieniał. Cały blok az się trząsł
Mam milion pęknięć po jego "remonciku" i nawet słowa mu nie powiedziałam bo przecież to było oczywiste że ludzie muszą wyremontować stare mieszkanie....
Ciekawe czy on ma rury na wierzchu w swojej nowiutkiej łazience!
Nie sadzę! :evil:
A do mnie dziś z "ryjem" że przez mój remont i moje "kucie w ścianie" on ma ryse na suficie!

Przepraszam, ale jestem tak zdenerwowana że az nad sobą nie panuję! :(
Chyba żle też zrobiłam bo powinnam zachować spokój ale facet tak mnie zdenerwował że tez się wydarłam na niego i wszystko mu wygarnełam .
I to że hałasował (bo o to pretensje też ma! - jak mam robić remont po cichu?!?!?! a faceci zaczynbaja około 8 rano a kończa o 17-18 poźniej już nikt nawet młotkiem nie stuknie)
Wygarnełam mu też to że robił identyczne rzeczy jak ja (a nawet dużo wiecej!)
To nie moja wina że ja mam sąsiada pod sobą z zarysowanym sufitem a On mieszka na parterze i tak się złożyło ze nikt pod nim nie mieszka i nikt nie zgłasza pretensji o jakieś pęknięcia.

Nie wiem tylko czy nie pogorszyłam całej sprawy...
Ale - do ciężkiej ....!!! Nie wiem może to ja jestem nienormalna że się tak wszystkim przejmuję?

Sorry - musiałam sie wygadać! :roll: :-? :cry:





kofi - 18-04-2007 10:10
Nic dziwnego, że facetowi przeszkadza kucie i nie podoba mu się plama i pęknięcie na suficie.
Nic dziwnego, że spółdzielnia spartoliła.
Nic dziwnego, że chcesz zrobić z tym porządek i mieszkać ładniej.
Też mnie wkurzały takie rzeczy, dlatego zwiałam z bloku.



elutek - 18-04-2007 10:24
...



Sh'eenaz - 18-04-2007 10:31
kofi - oczywiście że rozumiem to że sasiad nie fika koziołków z radości majac zalany kawałeczek sufitu i pęknięcie.
Ale to naprawde klasyczne "krowy kalego"!
On jak robił było wszytko ok - a ja jak 2 lata później robie 1/100 tego co on to pretensje!
I to jakie!
:o

:(





Sh'eenaz - 18-04-2007 10:39
elutek - nie wiem czy mam ubezpieczenie.
Mąż się zajmuje takimi sprawami i ja zyje w błogiej nieświadomości.
:-?
Z tym że też nie za bardzo widzę możliwość "odszkodowania" ode mnie.
To że rury w scianach były żle założone i sztukowane kawałkami przez spółdzielnie i zaczełay przeciekać - nie jest chyba moją wina?!:o
A dwa - też nie ma możliwości udowodnienia że to przeze mnie mu "sufit pekł" - ja tez nie wiem czy nie było rys wcześniej a on korzysta tylko z okazji żeby coś tu pomieszać :evil: i zwala winę na mnie...
Nie da rady zrobić remontu bez borowania, kucia itp.
Jeśli coś pęka to "dzięki" budowniczym z tamtych lat i cudownemu materiałowi jakim jest wielka płyta :-?
Tu wbijając gwoździk w ścianę ryzykuje się mega pęknięciami...:(
Zresztą po jego wyczynach - miałam dużo gorzej ale nawet nie pomyślałam o tym żeby mieć do sąsiada jakieś pretensje.,
Wykupili zdewastowane przez poprzednich właścicieli mieszkanie i było oczywiste że będa remontować.
Mi by było po prostu wstyd pójść do nich z pretensjami ze mam ryskę na ścianie bo oni burzyli ścianki działowe!

Tylko że ja miałam stare kafelki wiec teoretycznie mnie " nie bolało"
Oni maja względnie nowe i dlatego taki szum. (choc też myśle że przesadza - płytki mu nie pękają tylko jakaś rysa na suficie - o ile wogóle jest !)
Ale - to akurat - nowe czy stare - nie ma znaczenia - szkoda jest taka sama...



kakaowy - 18-04-2007 11:25
Nie ważne czy to wina budowlańców czy kogokolwiek innego, liczy się to, że przez Twoje działania (Twojej ekipy) powstała jakaś szkoda. Nie piszę tego złośliwie, tak jest z punktu widzenia prawa...



Sh'eenaz - 18-04-2007 11:37
jakie działania?:(

to ze zerwali mi kafelki sprawiło ze sztukowane i przegnile rury w scianie przeciekaja od jakiegos czasu!?

To jest w scianie!!! w pionie wod- kan!
ja nawet moge tego palcem nie ruszyc - to jest sprawa spoldzielni ktora ma to w d...! :evil:

a co do rysy na suficie - niech mi udowodni ze to ze byly skuwane kafelki sprawilo ze ta rysa jest!

ps. widze ze zrobilam blad i w czasie gdy to sasiad sie remontowal nie slalam pism do spoldzielni z pretensjami i szkodami jakie wyniknely w wyniku "jego działań"
:-?
na drugi raz będe madrzejsza! :evil:



kakaowy - 18-04-2007 11:44

jakie działania?:( Eh, widze, że jesteś niereformowalna :) Tu nie chodzi o to, żeby na Ciebie najechać i nakrzyczeć za to że robisz remont. Mówię tylko, że jeśli sąsiad sie postara o odszkodowanie w procesie cywilnym, to może być tak, że z łatwością je uzyska (bo powiązać np. skuwanie kafelków i pęknięcie na suficie nie będzie wcale trudno). Rozmawiamy teraz o sytuacji z prawnego punktu widzenia i o tym, co (i czy w ogóle) sąsiad może zrobić w stosunku do Ciebie, jeśli chodzi o jego możliwości prawne.



Sh'eenaz - 18-04-2007 11:49

jakie działania?:( Eh, widze, że jesteś niereformowalna :) Tu nie chodzi o to, żeby na Ciebie najechać i nakrzyczeć za to że robisz remont. Mówię tylko, że jeśli sąsiad sie postara o odszkodowanie w procesie cywilnym, to może być tak, że z łatwością je uzyska (bo powiązać np. skuwanie kafelków i pęknięcie na suficie nie będzie wcale trudno). Rozmawiamy teraz o sytuacji z prawnego punktu widzenia i o tym, co (i czy w ogóle) sąsiad może zrobić w stosunku do Ciebie, jeśli chodzi o jego możliwości prawne. moze i jestem ale nadal nie wiaze skuwania kafelkow z partactwem spoldzielni i tym ze w pionie wod-kan w scianie - gdzie nawet nie mam dostepu cieknie woda bo zawory sa nieszczelne a rury zle zespojone :)

(o to najbardziej sie darł, choc o ten sufit tez)
jesli chodzi o rysy - wydaje mi sie ze w takim razie bedzie musial wynajac eksperta (lub jakas komisje złożona z takowych) coby udowodnili że zerwanie kafelków = rysa na suficie

przy okazji - w tych blokach kibelki i łazienki to prefabrykaty czyli takie "pudełka" z wlasnymi stroami i fundamentami - i to dopiero wlozone miedzy stropy miedzy pietrami
naprawde nie wiem jak skucie kafelków miało wpłływ na ryse - ale ok niech sasiad udowadnia :-/



elutek - 18-04-2007 11:56
...



kakaowy - 18-04-2007 11:57
Nie wiesz? :) Przykładowo w moim bloku mocniejszy udar w wiertarce = trzęsące sie ściany w mieszkaniu, a jak sąsiad 3 piętra wyżej wierci dziurę w ścianie to u mnie w oknach szyby wpadają w rezonans :D Itp. Itd. Wiadomo, jak są zbudowane bloki z wielkiej płyty...

Jeśli jego remont wywołał u Ciebie jakieś szkody, to ja na Twoim miejscu teraz bym się nie martwił jego pretensjami :)

A swoją drogą, wiem jak uciążliwy może być dla kogoś remont czyjegoś mieszkania. "Ktoś" kilka pięter nade mną robi... nie wiadomo co, w każdym razie od ponad pół roku, kilka razy w tygodniu nabiera ochoty na wiercenie w ścianie. I wierci, wierci, wierci... Wiercił nawet w wigilie o 24 w nocy (pojedyńcze otwory na szczęście), wiercił w wielkanoc, czasem wierci w niedziele o 7 rano... :D :D :D



Sh'eenaz - 18-04-2007 12:03
wiem :(
w sumie mam to samo
jeden sąsiad kończy... drugi zaczyna i tak w kółko
z drugiej strony - nie dziwię się ludziom - bo wszystko po kolei sie sypie i każdy wymienia na własna rękę bo jak nie wymieni teraz to za półó roku będzie jeszcze gorzej :(

My na razie odstawalismy - bo kupilismy mieszkanie co było powaznym ciosem w naszym budżecie i po prostu nie było nas stać na remont . Tym bardziej że mąż wolał jakiekolwiek pieniadze przeznaczyć np. na podróże a nie nowe kafelki w łazience :):):)

I zdaje się ze "rozpieściliśmy " sąsiadów :evil: i są w szoku ze MY możemy też hałasować remontowo - tak jak pisałam miedzy 8 a 17(18) po południu i ani minuty wczesniej czy pózniej) i to "aż" od 4 dni ! :lol: :lol: :lol:
skandal nie?!



izat - 18-04-2007 12:03
ja miałam podobną sytuację
sąsiadka z dołu pieniaczka nie z tej ziemi, kłótliwa itp, biegająca non stop do spółdzielni z pismami w sprawie jakichs roszczeń mniej lub bardziej zasadnych
z powodu przeżarcia rury przez rdzę i nieszczelności pod wanną został zalany sufit tejże sąsiadki
wynajęłam Pana który zrobił jej remont sufitu, grzecznie przeprosiłam i było wszystko pięknie:)
niestety wtedy nie miałam jeszcze ubezpieczenia :(
po tym wypadku od razu się ubezpieczyliśmy :)
jeżeli zamierzasz tam dłuuugo mieszkać, to lepiej załatw sprawę polubownie
nie ma co drzeć kotów :(
i Ty się będziesz lepiej czuła i sąsiedzi
wiem to z doświadczenia



kofi - 18-04-2007 12:08

(o to najbardziej sie darł, choc o ten sufit tez)
jesli chodzi o rysy - wydaje mi sie ze w takim razie bedzie musial wynajac eksperta (lub jakas komisje złożona z takowych) coby udowodnili że zerwanie kafelków = rysa na suficie

przy okazji - w tych blokach kibelki i łazienki to prefabrykaty czyli takie "pudełka" z wlasnymi stroami i fundamentami - i to dopiero wlozone miedzy stropy miedzy pietrami
naprawde nie wiem jak skucie kafelków miało wpłływ na ryse - ale ok niech sasiad udowadnia :-/
Dlaczego sądzisz, że oprócz tego że wyładował swoje frustracje na Tobie, podejmie jakieś inne kroki? I właściwie jakie? Jeżeli będzie zgłaszał jakieś pretensje powinnaś dowiedzieć się jednak o to ubezpieczenie.
Podejrzewam jednak, że po prostu chciał pokrzyczeć.
Ty sobie pogadasz na forum, on pewnie nie, chyba że pojawi się wątek "Sąsiedzi z góry robią remont, a mnie (krew) zalewa".
Z drugiej strony zastanów się, co zrobisz, jak po twoim remoncie ktoś nad Tobą zabierze się za kucie posadzki i zaleje Twoje świeżo pomalowane sufity...



Sh'eenaz - 18-04-2007 13:17
Też mam nadzieje że sąsiad ochłonie i przemyśli całą sytuację.
Z tego co zrozumiełam nie leje mu sie z sufitu a jedynie ma niewielką plame czystej wody - która wyschnie i prawdopodobnie nawet śladu nie będzie.
I zrozumie tez że robie to co on - róznica w tym że pod nim nikt nie mieszka wiec się nikt nie skarzył ...

I też mam nadzieje ze nie bedziemy na stopie wojennej
A dzis mi po prostu nerwy pusciły :( tez uważam że lepiej było by na spokojnie załtwić wszystko :(



Sh'eenaz - 19-04-2007 12:29
Dzis sie juz kompletnie zalalamalam
jakies fatum czy co?!!?!?

Chlopaki ktorzy jechali do mnie do tej łazienki i kibelka - mieli wypadek samochodowy :(
dzieki Bogu - nic im sie nie stało ale samochod - nie do uzytku... :-?
nawet nie sa w stanie powiedziec kiedy beda w stanie do mnie podjechac - no bo samochodu obecnie nie maja - beda pozyczac alebo co?:( (a wszytsko rozbabrane w chałupie)
powoli mam dosc... i chce mi sie plakac jak patrze na ten bur... :x(inaczej nie mozna tego nazwać) :oops: w mieszkaniu :cry:



mTom - 19-04-2007 12:59
Poczytaj na forum o wykrętach jakie stosują budowlańcy kiedy im się terminy sypię. Wypadek samochodowy jest bardzo wysoko w rankingu. :wink:



Sh'eenaz - 19-04-2007 13:56
nie... naprawde mieli wypadek :(
chlopaki sa sprawdzone to raz
do tej pory nie nawalili wiec jakby chcieli wziasc wolne - wymyslili by mniejszy kaliber lub po prostu poprosili o pare dni obsuwu ( i tak robia u mnie w drodze wyjatku )
Dwa- sprawdzilam u ich szefa - mojego b. dobrego przyjaciela i tez potwierdzil
a trzy - slyszalam i ulice i zamieszanie w tle... bo drzwonili z miejsca wypadku
pozatym slyszalam taka totalna zalamke w ich głosie :( ze gdyby udawali to nie powinni byc budowlancami a aktorami z oscarem na koncie :roll:



izat - 19-04-2007 14:00
moi poddaszowcy też mieli wypadek :(
na szczęście żyją
na kolejnego wykonawcę czekałam ponad 2 miesiące :(
szczerze współczuję :(
szukaj innych



Sh'eenaz - 19-04-2007 18:05

moi poddaszowcy też mieli wypadek :(
na szczęście żyją
na kolejnego wykonawcę czekałam ponad 2 miesiące :(
szczerze współczuję :(
szukaj innych
dziekuje za slowa współczucia! :)
gadalam z nimi - im sie nic nie stalo tylko samochod do kasacji (nie ma przodu :-? ) co gorsza z ich winy wypadek - bo nie wyhamowali i wjechali w tył jakiemuś gościowi :(
wiec oprocz trudnosci ogolnych pewnie dojda jakies koszty (mandatowe? naprawowe?ubezpieczenie itp)

z pozytywnych - ich jest dwoch - i jechali samochodem jednego - wiec po prostu wezma samochod tego drugiego i jutro (oby!!!!) maja byc :)
mam nadzieje ze dojada i to bez szwanku i wreszcie beda konczyc ....

trzymajcie prosze kciuki!!!



selimm - 19-04-2007 21:19
z mezczyznami to trzeba inaczej
idz i zaproś go- na
szydelkowanie w sobotnie popoludnie...



Sh'eenaz - 19-04-2007 22:58

z mezczyznami to trzeba inaczej
idz i zaproś go- na
szydelkowanie w sobotnie popoludnie...
Sąsiada?:)
Nawet dosyc przystojny ale zdecydowanie wole "szydełkować" z własnym mężem bo dużo fajniejszy :wink: :lol:



jabko - 19-04-2007 23:15
Ileż razy można tkać tę samąserwetkę ?

Bier przykład z selimma
On zaprasza sąsiadów na ...sobotnie popołudnia :wink:



Sh'eenaz - 19-04-2007 23:17
Serwetka za każdym razem może być przecież inna! :)
Tylko szydełkujący ci sami :)



jabko - 19-04-2007 23:49

Serwetka za każdym razem może być przecież inna! :)
Tylko szydełkujący ci sami :)
No i szydełko 8)



danap - 21-04-2007 15:13
jak robiliśmy remont w naszym mieszkaniu to mąż napisał na zwykłej kartce, którą wywiesiliśmy przy skrzynkach na listy że w dniach od -do w mieszkaniu nr 4 będzie remont i że przepraszamy za hałas

niby nic, ale nikt nie miał pretensji

polecam

Ps. szkody u sąsiadów to oczywiście inna bajka



Sh'eenaz - 22-04-2007 20:45

jak robiliśmy remont w naszym mieszkaniu to mąż napisał na zwykłej kartce, którą wywiesiliśmy przy skrzynkach na listy że w dniach od -do w mieszkaniu nr 4 będzie remont i że przepraszamy za hałas

niby nic, ale nikt nie miał pretensji

polecam

Ps. szkody u sąsiadów to oczywiście inna bajka
O czyms takim po prostu nie pomyslam
a w sumie nic by mnie to nie kosztowalo :)

Problemow ciag dalszy za to :(
1 facet zrywal plytki , przygotowywal sciany i wstawiał drzwi (oscieznice) i, potem moje chlopaki powiedzialy ze jest to fuszerka -te oscieznice :(
i chyba faktycznie :( ponad 2 cm roznicy w pionach :( A juz zaplacone :(
To jest ich znajomy i wogole sie z nimi nie roliczyl a mial to zrobic :(

Bede go scigac bo chlopaki moga poprawic ale nie za darmo :(
sasiad nadal zalany :(:(:( to znaczy sie ... sufit sasiada :(

Budżet calej zabawy przekjroczony ponad dwukrotnie :(

Wanna musi byc teoretycznie na jutro a będzie dopiero na wtorek i .... nie wiem co będzie :(

Mąż wk...ny o cały remont bo go nie chciał i był przeciwny
A teraz i kasa i terminy sie sypią i jeszcze chyba jest źle zrobione :(
W piątek trzasnął drzwiami i wyszedł na 2 godziny , od tego czasu mamy cos w rodzaju "cichych dni".
Nawet ostatnie dwie noce spi nabzdyczony w salonie a nie w sypialni ze mną :(
Pierwszy raz chyba w naszym małżeństwie. :cry:
On jest wściekły za z to że nie słuchałam go jak mówił że będą kłopoty i niepotzrebnie narażamy sie na koszty i nerwy..... . ja z kolei mam ogromny żal że zamiast mnie wspierać (już nie mówię o jakiejś pomocy :(() to jeszcze dołuje i niepotrzebnie denerwuje...

Ogólnie mam mega doła dziś nawet ryczałam przez godzine :(

Miałam zamiar w niedalekiej przyszłości budować dom ...
Chyba zweryfikuję swoje plany.
Widzę że na męża nie mogę liczyć nawet w najmniejszym stopniu w tych kwestiach a sama jestem za słaba psychicznie żeby to wszystko samotnie pociągnąć i "nie przejmować się" :(



jajmar - 22-04-2007 22:50

Miałam zamiar w niedalekiej przyszłości budować dom ...
Chyba zweryfikuję swoje plany.
Widzę że na męża nie mogę liczyć nawet w najmniejszym stopniu w tych kwestiach a sama jestem za słaba psychicznie żeby to wszystko samotnie pociągnąć i "nie przejmować się" :(
Jeżeli poważnie myslisz o budowie to proponuje ze 3 remonty tej łazienki tak co poł roku każdy. Przy 3 nauczysz zise jak gadac z fachowcami :) Na razie z tego co piszesz to chyba Cie naciągaja :(

Czemu dziwi Cie postawa męża? Był przeciwny remontowi to dlaczego ma za Ciebie teraz użerać sie z fachowcami?

Piszesz ze budżet przekroczony 2-krotnie, przy budowie wynajmij kierownika/inspektora wyjdzie taniej :)



Sh'eenaz - 23-04-2007 09:12
Nie mówie że mąż ma sie użerać z fachowcami!!! :o
Sama chciałam sama mam :( Sama załatwiam, sama gadam, sama finansuje....
Chodzi mi o to żeby mnie dodatkowo nie dołował, nie krakał, nie strzelał fochów itp.
On może się wogole nie odzywać do fachowców, ale jest mi przykro że wiedząc jaka jest sytuacja jeszcze dodatkowo mnie "dobija".
Miło by było gdyby pomógł przy np zakupach "budowlanych" ale skoro nie to nie.
Poradze sdobie :-/

Ale nie uważam za normalne że w sytuacji małego kryzysu robi szopke jakbym nie wiem co... przegrała wszystkie oszczednosci w kasynie lub zabiła mu ukochanego kota :(
I nie uważam żebym nie miała prawa szukać w mężu oparcia. Nawet choćby wyżalenia się i oczekiwać pogłaskania po głowie. Nic wiecej !
A w zamian otrzymuje tylko pretensje , fochy jakbym nie wiem co wymyśliła...
Uważam też ze skoro doskonale wie że bardzo chciałam wyremontować te łazienke (nie jest to chyba jakies wygórowane żadanie?!) to naprawdę mógłby sie na te pare dni już przymknąć i nie komentować i nie krakać i nie siadać mi na psychice.
Ale widocznie nie umie tego zrobić i widocznie to ze może sobie ponarzekać i pokazać a"nie mówiłem" jest ważniejsze od mojej osoby... :-/
Smutne jest też uświadomienie sopbie że w chwili małego kryzysu (strach się bać co by było przy poważnych kłopotach) nie moge liczyc na " najbliższą osobę"
:(
Smutne.



długi - 23-04-2007 09:59
Poczytałem ...i zastanawiam się jak ten mąż z tobą wytrzymuje.
Marudna jesteś i upierdliwa jak mało kto :evil:



selimm - 23-04-2007 09:59

Nawet ostatnie dwie noce spi nabzdyczony w salonie a nie w sypialni ze mną :( gdybyś chciała sie poczuć się bezpieczna w silnych ramionach ..to 8)



Sh'eenaz - 23-04-2007 10:07

Poczytałem ...i zastanawiam się jak ten mąż z tobą wytrzymuje.
Marudna jesteś i upierdliwa jak mało kto :evil:
dziękuje forumowemu "koledze" za miłe słowa, podniesienie na duchu i takie tam...
:-?
poczułeś się bardziej "męsko" ?

ps. Twoja sygnaturka mówi o Tobie?:)
wyjątkowo dobrze dopasowana :)



Chef Paul - 23-04-2007 10:08

......

......

...... a "nie mówiłem" ...

......
... to powiedzenie znam chyba ... z usteczek płci pięknej :lol: :wink:

pzdr



długi - 23-04-2007 10:21

Poczytałem ...i zastanawiam się jak ten mąż z tobą wytrzymuje.
Marudna jesteś i upierdliwa jak mało kto :evil:
dziękuje forumowemu "koledze" za miłe słowa, podniesienie na duchu i takie tam...
:-?
poczułeś się bardziej "męsko" ?

ps. Twoja sygnaturka mówi o Tobie?:)
wyjątkowo dobrze dopasowana :) a co szczerość cię boli??????
z reguły mówię to co myślę i nie mam zamiaru tego zmieniać :D
samopoczucie też mam dobre i nie muszę sobie niczego poprawiać na "bardziej" :lol:



JoShi - 23-04-2007 10:25

a co szczerość cię boli?????? Wyobraź sobie, ze czasem tak. Chyba by Cię nie ubyło jak byś się wstrzymał, czyli zdobył na odrobinę delikatności. Jednym słowem daruj sobie.

Sh'eenaz nie przejmuj sie takimi życzliwościami...



długi - 23-04-2007 10:42

a co szczerość cię boli?????? Wyobraź sobie, ze czasem tak. Chyba by Cię nie ubyło jak byś się wstrzymał, czyli zdobył na odrobinę delikatności. Jednym słowem daruj sobie.

Sh'eenaz nie przejmuj sie takimi życzliwościami... jakby mnie ubyło to bym się nawet ucieszył :lol: :lol: :lol: szczególnie po zimie ....
A tak na spokojnie to popatrz - jest problem z sąsiadem to trzeba do niego iśc i zapytać jak duże są szkody, ile to będzie kosztować i kto ma to zrobić czy sąsiad zrobi sam czy może podesłać swoją ekipę ( zdarzyło mi się parę razy zalać sąsiadkę :roll: ) potem zaprasza się sąsiada na pifffko albo wódeczkę i jest O.K.( u mnie sąsiadka staruszka była bez wódeczki się obyło dostała czekoladki i szyneczkę na święta) jak jest trochę chałasu to wystarczy wspomnieć sąsiadom i określić się do kiedy ze szczególnym uwzględnieniem tych co mają małe dzieci i po krzyku . NIE WIDZĘ TU ŻADNEGO PROBLEMU !!!! trzeba tylko chcieć być miłym dla ludzi a nie upierdliwym i narzekającym :wink:



zielony_listek - 23-04-2007 10:44

Sama chciałam sama mam :( Dodam jeszcze - sama zaczęłaś i sama skończysz.
Głowa do góry i do roboty :-)
Pamietaj, co nas nie zabije to nas wzocni :-)
Mężowi nie marudź, unieś się honorem i pokaż, że potrafisz. Jak się chcesz wypłakać to nie mężowi, tylko umów sie z jakimś znajomym/znajomą co mają za sobą przejścia remontowe - ponarzekacie sobie wspólnie, troche się wygadasz, troche się poradzisz i może Ci ulży.

Łazienka na pewno bedzie super, a jak już bedzie gotowa - mężowi bedzie głupio, że tak wymiękł. A może ma w pracy jakieś problemy i mu sie skumulowało?

I nie piszę tego w tonie szowinistycznym "kobieta kontra mężczyzna", ale "osoba chcąca coś ulepszyć - osoba przeciwna zmianom".

Pozdrawiam
zielony_listek



kofi - 23-04-2007 12:59
Po tym, co napisał zielony listek nic dodać, nic ująć.
Ale dodam: trzymam kciuki, żeby się wyprostowało. :) :) :)
I pocieszę Cię: mój mąż chronicznie nie znosi remontów. Ale dom budować to chciał on, nie ja (znając jego zapał budowlany) - okazało się, że to całkiem insza inszość. Co prawda przyszło nam się zmierzyć tylko z wykończeniówką, ale wtedy zapał się znalazł.



1971KJ - 23-04-2007 20:16
zielony_listek napisal

dobrze pisze ...chcesz nr. tel na PRV ?



Sh'eenaz - 23-04-2007 20:36

[

a co szczerość cię boli??????
z reguły mówię to co myślę i nie mam zamiaru tego zmieniać :D
samopoczucie też mam dobre i nie muszę sobie niczego poprawiać na "bardziej" :lol:
nie chodzi o treść czy o "szczerość"
chodzi o formę ...
wyjatkowo niesympatyczną i - moim zdaniem - po prostu niegrzeczną. :-?
Jesli nie widzisz zadnego problemu zeby tak sie zwracac do mnie (czy tam kogos innego) - no coż, sadze ze powinnam pominac to milczeniem i zakończyc dyskusje na ten temat.
skoro ci dobrze ze swoja "szczeroscia" i ogromnym samozadowoleniem - to na pewno zadne argumenty ze jest inaczej - tego nie zmienią.
Ja płakac z tego powodu na pewno nie będe - niech ci tam się wszystko darzy i nadal utrzymuje w dobrym humorze. :)

Reszcie dziekuje za slowa otuchy - :) moze faktycznie powinnam sie umowic z jakas kolezanka na ciacho i ploty :)
Na pewno to ze tak a nie inaczej reaguje - jest zwiazane z przemeczeniem i tez nerwami czy wszytko bedzie dobrze...
dziekuje raz jeszcze



długi - 24-04-2007 16:09
widzisz ze mną jest tak ,że można mnie albo kochać albo nienawidzieć.
Nigdy nie miałem tendencji do owijania ...... w papierek i mam nadzieję ,że mnie ta przypadłość nigdy nie dopadnie. A czy niegrzecznie ???? z mojej strony to tylko suche stwierdzenie faktu bez jakich kolwiek niecnych zamiarów , zresztą jak przeczytasz to co napisałaś sama dojdziesz ,że miałaś (mam nadzieję ) słabszy dzień i zaczęłaś narzekać i marudzić, a ponieważ zamieszczasz to na forum publicznym to musisz liczyć się z tym ,że głosy i opinie będą różne niekoniecznie takie jakich oczekiwałaś .



Sh'eenaz - 24-04-2007 16:23

widzisz ze mną jest tak ,że można mnie albo kochać albo nienawidzieć.
Nigdy nie miałem tendencji do owijania ...... w papierek i mam nadzieję ,że mnie ta przypadłość nigdy nie dopadnie. A czy niegrzecznie ???? z mojej strony to tylko suche stwierdzenie faktu bez jakich kolwiek niecnych zamiarów , zresztą jak przeczytasz to co napisałaś sama dojdziesz ,że miałaś (mam nadzieję ) słabszy dzień i zaczęłaś narzekać i marudzić, a ponieważ zamieszczasz to na forum publicznym to musisz liczyć się z tym ,że głosy i opinie będą różne niekoniecznie takie jakich oczekiwałaś .
ok
jak tam chcesz

facetow dzis nie ma - nie odbieraja nawet telefonu
i nie mam poijecia co bedzie jutro i czy sie laskawie zjawa
lazienka rozbabrana, wanna od 3 dni odlaczona (myjemy sie w zlewie w kuchni)
jest "świetnie" :(
mam wiec wieksze problemy i powody do zmartwienia niz twoje słowa.



długi - 24-04-2007 20:44
szukaj pozytywów.......masz wodę w kuchni :wink:



smutna lidka - 24-04-2007 23:01

szukaj pozytywów.......masz wodę w kuchni :wink: tak, a są tu tacy, którzy od roku nie mają i żyją :)

choć jednak lepiej nie mieć w kuchni :P



Sh'eenaz - 25-04-2007 07:33

szukaj pozytywów.......masz wodę w kuchni :wink: tak, a są tu tacy, którzy od roku nie mają i żyją :)

choć jednak lepiej nie mieć w kuchni :P no tak :lol: ale chyba robia coś wiecej niż łazienke i kibelek?:)
Dziś mijaja dwa tygodnie - odkąd to wszystko zaczełam - jest dwóch facetów - czyli licze sobie że jakby był jeden to juz miesiąc by siedział :o
[ łazienka ma około 5-6 m2, a kibelek...1,5 m2] żadnych cyrków tam nie robię ani wodospadów ...

ale dziś przyszli - miałam straszną ochotę zamianst na nich nawarczeć to się rzucić z radości na szyję!
ale sie powstrzymałąm i będe twarda
Trzymajcie błagam kciuki!!!! bo zwariuję :lol:



mTom - 25-04-2007 10:40
Jak już skończą, to tak samo długo zwlekaj w wypłatą należności.
Satysfakcja gwarantowana. :D



mmena - 25-04-2007 11:13
Niestety czeka Cie jeszcze nie jedna jazda. Musisz uzbroic sie w gruboskornosc i powtarzac sobie, ze predzej czy pozniej sie to skonczy, a potem juz tylko bedziesz plawic sie w luksusach ulubionej lazienki. Warto odbebnic pare tygodni horroru, aby potem miec pare lat przyjemnosci. Nie wiem czy to cie podniesie na duchu, ale Twoje przezycia sa raczej natury "light" Nic wielkiego.
A glupimi tekstami w stylu "jestem szczery i nie owijam w bawelne" sie nie przejmuj. Koles szybko straci ochote do bycia szczerym gdy przyjdzie mu cos zalatwic z kims wyzej postawionym. Jakos nie specjalnie go widze mowiacego urzedniczce, ze jest niedouczona, ma tluste wlosy i rusza sie jak slamazarna krowa. "Bohaterem" bardzo latwo byc gdy jest sie anonimowym, przechodzi to dosc szybko gdy trzeba pogadac z szefem o podwyzce. Ciezko wtedy uzyc argumentu "nalezy mi sie, bo jestem madrzejszy od pana i wiecej pracuje".



zielony_listek - 25-04-2007 11:40

Dziś mijaja dwa tygodnie - odkąd to wszystko zaczełam - jest dwóch facetów - czyli licze sobie że jakby był jeden to juz miesiąc by siedział :o
[ łazienka ma około 5-6 m2, a kibelek...1,5 m2] żadnych cyrków tam nie robię ani wodospadów ...
U mnie 2 tygodnie, a łazieneczka 1,5x1,4 m2 :-)
Tyle, że u mnie na raz tylko jeden sie w środku mieścił :-) Pomagier poza łazienka przycinał i mieszał i co tam trezba. Umawialismy się długo na termin rozpoczęcia, ale jak sie wreszcie umówiliśmy to byli terminowi.
Musze przyznać, że glazurnika miałam super, a roboty faktycznie miał sporo.

Trzymaj się, Sh'eenaz :-)

Pozdrawiam
zielony_listek



kofi - 25-04-2007 11:52
No to u mnie pobili rekord: w kibelku o powierzchni 1 m2 układali 3 tygodnie.
I ułożyli nie tak, jak trzeba. :evil:
(W ogóle z tą wykończeniówką szło świetnie i szybko, a potem im bliżej przeprowadzki - tym wolniej. W końcu ekipa siedziała przy kominku i jadła śniadania i podwieczorki nie kalając się pracą. )
W tym kibelku układał brat szefa, dostał rysunek, zostało mu wytłumaczone dokładnie, ale zapomniał :evil: (trudno się dziwić). Potem wywiązała się wielka awantura, że jest nie tak, szef drążył brata: K.... Jarek, czemu ty tu nie zrobiłeś tego blatu?
Brat na to: Nieeeem.
Szef, stukając w rysunek: K... No jest blat i go nie zrobiłeś!
Brat: Nooo....
Perwersyjnie kazałam mu układać pas mozaiki do sufitu (miała być na blacie).
Nie wspomnę, że szef płacił bratu dniówkę, a my rozliczaliśmy się za metr płytek. 8)



długi - 25-04-2007 15:28

Niestety czeka Cie jeszcze nie jedna jazda. Musisz uzbroic sie w gruboskornosc i powtarzac sobie, ze predzej czy pozniej sie to skonczy, a potem juz tylko bedziesz plawic sie w luksusach ulubionej lazienki. Warto odbebnic pare tygodni horroru, aby potem miec pare lat przyjemnosci. Nie wiem czy to cie podniesie na duchu, ale Twoje przezycia sa raczej natury "light" Nic wielkiego.
A glupimi tekstami w stylu "jestem szczery i nie owijam w bawelne" sie nie przejmuj. Koles szybko straci ochote do bycia szczerym gdy przyjdzie mu cos zalatwic z kims wyzej postawionym. Jakos nie specjalnie go widze mowiacego urzedniczce, ze jest niedouczona, ma tluste wlosy i rusza sie jak slamazarna krowa. "Bohaterem" bardzo latwo byc gdy jest sie anonimowym, przechodzi to dosc szybko gdy trzeba pogadac z szefem o podwyzce. Ciezko wtedy uzyc argumentu "nalezy mi sie, bo jestem madrzejszy od pana i wiecej pracuje".
A to niby dlaczego to tekst jest głupi?????? może rozwiniesz swoją głęboką myśl ????
Bohaterstwo nie ma tu nic do rzeczy a anonimowy na pewno nie jestem. Pokazuję swoją twarz na forum i na pewno będziesz miała okazję zobaczyć mnie na zjeździe i gwarantuję ,że jeżeli będziesz miała tłuste włosy i ruszała się jak ślamazarna krowa to ci to powiem zupełnie nie anonimowo :wink: .



Sh'eenaz - 27-04-2007 08:23
Juz nie wiem czy się śmiać czy... płakać :cry: :lol:
Jeden Pan jest ok - na szczeście robi łazienkę
ale drugi - który "męczy " kibelek - to jakieś nieporozumienie ...
Owszem był ok - do wyrównywania scian, skuwania itp (takie prace bardziej budowlane) ale 0 zmysłu estetyki :-? przy płytkach.
Co śmieszniejsze ja narysowałam dokładnie z wymiarami jak to wszystko ma być ułożone - i tak bardzo prosty układ ale widać i to przerasta tego "od kibelka"

Podziele się wrażeniami , może się też pośmiejecie (albo pocieszycie):

Najpierw chciał wymierzyć płytki od dołu (bo mu łatwiej
:o :lol: ) w związku z czym na górze - pod sufitem wyszedł by... 5 cm. pasek płytek :lol: . I nijak nie mógł pojąć ze o ile taki pas 5cm przy podłodze mnie nie boli to nie wyobrażam go sobie przy suficie .
Z trudem udało mi się go nakłonić ze przy suficie ma się zmieścić pełna płytka i już :):):)

Chciałam półeczkę w toalecie - ot taką na postawienie odświeżacza czy czegoś - zrobił owszem :lol: :lol: :lol: :lol:
Póleczka ma - ni mniej nie więcej... 5.7 cm szerokości!!!! :o :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Kazałam zmieniać - (na szczeście tylko musi rozwalić obudowe bo nie zdążył jeszcze płytek położyć i może dotarło że 10- 15 cm to minimum...

Jedna płyta w ścianie nie jest prosto tylko przechyla się jakby na "plecki" Akurat jak się siada na kibelku to jest na wysokości twarzy i pięknie to widać

Przy drzwiach jest paskudny babol z płytkami - niestety już chyba nie do poprawienia :(

A teraz... najlepsze!!!! :lol:
Ponieważ z tyłu jest ta niby półka (od podłogi) to przesunął rure od kibelka (zamiast wyciąć tę obudowę na rure - kawałek na dole przy podłodze - to nie- przesunął :-? do przodu o jakieś 10 cm

W związku z czym rura zablokowała wajchę do odcinania ciepłej wody !!!! :lol: :-? :o
Jest teraz w pozycji "zamknieta" i nijak nie da się jej ustawić tak żeby ciepła woda leciała

Za chwilę wrzucę fotki z telefonu _ Wam też należy się chwila radości :lol: :cry:



Sh'eenaz - 27-04-2007 09:01
Babol przy drzwiach :( - fuga będzie prawie że w kolorze płytki ale uważam że mogli inaczej :(
http://images21.fotosik.pl/217/9cbe031c13e3e22f.jpg

Babole przy drzwiach i suficie (ale listwa maskujaca ma to zalatwic - właśnie się dowiedziałam ) :)
http://images21.fotosik.pl/217/f23776f3a2553710.jpg
http://images21.fotosik.pl/217/e3c3b8e514990091.jpg

No i "the best"
zablokowana wajcha przez rure (pozycja pionowa - zamknieta , poz pozioma (obecnie niedostepna :lol: ) woda ciepła leci... :roll:
http://images21.fotosik.pl/217/3a5ff54cd1ce19b7.jpg
http://images20.fotosik.pl/272/2779b14d553f0351.jpg

ehhh :roll: :D



zielony_listek - 27-04-2007 09:43

No i "the best"
zablokowana wajcha przez rure (pozycja pionowa - zamknieta , poz pozioma (obecnie niedostepna :lol: ) woda ciepła leci... :roll:
A nie da się samej wajhy zamienic, zamiast "dzwigienki" taki "motylek"? Albo krótsza ta dźwigienka?

Pozdrawiam
zielony_listek



kofi - 27-04-2007 09:45
Każ zmieniać.
Ja nie kazałam stolarzom, tylko przymknęłam oko na niektóre rzeczy i bardzo tego żałuję.
:-?



Sh'eenaz - 27-04-2007 14:45
Oczywiście ze każe zmieniac (przesunąć rure) bo tak nie moge używać ciepłej wody :)
Panowie mieli dziś głupie miny jak im to palcem pokazałam :P
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl