ďťż
Gabinet lekarski w domu - wymiana doświadczeń




Aruchna - 04-06-2006 11:16
Witam Szanownych kolegów żyjących pod znakiem Eskulapa (i obecnie nienawiści całego społeczeństwa). :cry:
Jestem od jakiegoś czasu na etapie projektowania mojego (naszego) domku (jeszcze kilka lat i moze dadza mi kredyt :lol: )
Jako że okolica, w której powstanie moje cudo jest dość uboko wysycona wszelką pomocą medyczną (jakoś wszyscy wyjechali - nikt nie wie dlaczego :D ) myślę o wkomponowanie już na etapie projektu gabineciku na świadczenie usług medycznych (podstawowych - internistycznych że tak powiem). Jak koledzy pokonali wymogi stawiane przez wytyczne UE i Sanepid. Kibelek osobny dla pacjentów z uwzględnieniem gadżetów dla niepełnosprawnych, 15m2 na sam gabinecik itp.
Czekam na odzew Szanownego Grona Lekarzy-Murarzy. Mam nadzieję że w tym kraju są jacyś Budujący lekarze :P Pozdrawiam





kropi - 04-06-2006 11:42
Ja wprawdzie nie planuję gabinetu w domu, głównie ze względu na potencjalną klientelę psychiatry od młodzieży :lol: ale np. co do kibelka to wystarczy że ten drugi co zwykle i tak jest, nazwiesz kibelkiem dla pacjentów , robisz drzwi 90, montujesz poręcz i masz dla niepełnosprawnych (koleżanka ma gabinet w starej kamienicy i nawet nie musiała drzwi poszerzać). Samo wejście do domu też powinno spełniać wymogi, więc podjeździk zamiast (albo obok) schodków, gabinecik na poziomie wejścia (niektórzy zrobili sobie gabinet z wejściem od garażu, wtedy nie ma problemu schodów), 15 metrów raczej nie przeskoczysz (to akurat uważam za wymóg bez sensu).

Niektórzy, co nie mogli sprostać wymogom a uparli się koniecznie na gabinet w domu, robili sobie działalność pt. gabinet latający, wtedy odpadają te wszystkie dzindziboły z adaptacją a pacjentów możesz przyjmować gdzie chcesz.

Inny kolega postawił sobie specjalnie domek z bali na potrzeby gabinetu, ma tam poczekalnię, kibelek z prysznicem i w ogóle full wypas, no i nie szwendają mu się obcy po domu 8)



- 04-06-2006 11:59

Witam Szanownych kolegów żyjących pod znakiem Eskulapa (i obecnie nienawiści całego społeczeństwa). :cry: Przepraszam że nie na temat ale nie zauważyłam jakoby społeczeństwo żywiło nienawiść do ludzi Eskulapa. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że ze zrozumieniem podchodzą do sprawy. Nienawiść i pogarda w tym kraju jest zarezerwowana przede wszystkim dla Ludzi Temidy.



Aruchna - 04-06-2006 12:30

Witam Szanownych kolegów żyjących pod znakiem Eskulapa (i obecnie nienawiści całego społeczeństwa). :cry: Przepraszam że nie na temat ale nie zauważyłam jakoby społeczeństwo żywiło nienawiść do ludzi Eskulapa. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że ze zrozumieniem podchodzą do sprawy. Nienawiść i pogarda w tym kraju jest zarezerwowana przede wszystkim dla Ludzi Temidy. Miałem nadzieje że ubarwienie (kij w mrowisko :lol: )mojego posta zwróci uwagę nie tylko środowiska Eskulapa ale też innych Muratorowców :lol: ;
a "nienawiść" wynikła z ostatnich moich traumatycznych przezyć (musiałem wycofać się na z góry upatrzone pozycje :oops: ) związanych z obecną sytuacją SŁUŻBY zdrowia w naszym cudnym kraju. Pozdro

P.S. mam działalnośc (gabinet) tzw "w miejscu wezwania" ale czy to wystarczy i czy wtedy nie musza adoptować pomieszczen w domu na gabinet?[/list]





Aruchna - 04-06-2006 12:48
Dodając 2 słowa:)
Przy wyborze projektu biorę pod uwagę rozkład pomieszczeń tak by "gospodarcze" za podwójnym garażem przerobić na poczekalnie z osobnym wejsciem i kibelek dla szanownej klienteli a dalej wejscie do gabinetu ale on ma tylko 12m2:(. (a po domu nikt sie szwendał nie bedzie bo mam PSA



kropi - 04-06-2006 12:53
Jeśli masz "w miejscu wezwania" a pacjent "wezwie" cię do pomieszczenia, które akurat nie spełnia norm unijnych, to przecież nie możesz odmówić mu pomocy - a że ciągle cię będą "wzywać" do twego własnego 12-metrowego pokoju bez kibelka, to już nie twój problem - inna sprawa, że warto mieć np. ambu czy zestaw p-wstrąsowy, tak na wsiakij pażarnyj słuczaj.
Minusem takiego rozwiązania jest brak możliwości odliczania kosztów utrzymania gabinetu (zakup mebli, ogrzewanie).



sSiwy12 - 04-06-2006 12:54
Witam. Przepisy dla nowo budowanych gabinetów indywidualnej praktyki lekarskiej są stosunkowo łatwe do spełnienie, jeśli pomysli się o tym na etapie projektowania. Gabinet lekarski minimum 15m2, o wysokości min. 3m, pokryty łatwo zmywalną powłoką, kafelki na min. wys. 1,5m i obrysie 1 m wokół zlewozmywaka 2 komorowego, drzwi min. 90cm, poczekalnia z wieszkiem, WC zgodne z przepisami budowlanymi i ewentualnie przystosowane dla osób niepełnosprawnych (poręcze). Całość powinna mieć dobrze działajacą wentylację (sprawdzają), osobne wejście, i usytuowanie na równi lub po wyżej terenu - tyle na temat wymogów formalnych.
Z różnych powodów całość gabinetu powinna być odizolowana, od części mieszkalnej, z osobnym wejściem (nie ma takiego wymogu formalnego). Dobrze jest też zaplanować małe pomieszczenie tzw. gospodarcze.
Dobrze pomyślany i zaadaptowany projekt spełni te wymagania, co więcej można to urządzic tak, aby w razie konieczności było niekrępującym pomieszczeniem gościnnym, lub samodzielnym mieszkaniem. Mozliwości sa ogromne, pod warunkiem, że ewentualne funkcje tego pomieszczenia rozważy sie na etapie projektowania.
Powodzenia i szerokich wizji w tym zakresie.



kropi - 04-06-2006 13:10
Jeśli jesteś na etapie wyboru projektu to faktycznie nie ma co kombinować tylko znaleźć taki, który spełni wszystkie warunki (albo zaordynować stosowne przeróbki).



Acent - 04-06-2006 13:20
Ja mam gabinecik w moim budowanym domku.Poniewaz gabinet zabiegowy doszło mi pomieszczenie na środki czystości i odpady medyczne.Uwazam że należy to zrobić tak ,żeby nie naciągać przepisów.Po co przebudowywac jak zaczną egzekwować przepisy(myślę że dopiero prywatni ubezpieczyciele,ale kiedyś to nastąpi).Dlatego u mnie planowany pelny komfort.Dobrze jest zatwierdzić projekt w miejscowym sanepidzie.Nie ma póżniej problemu przy odbiorze gdy przyjdzie "myślacy inaczej".Zalety to blisko do pracy(mamy male dziecko).Wady to szwendający sie ludzie dlatego działka podzielona na cz. prywatną i ogólnodostepną,pacjenci dzwoniący do drzwi o pierwszej w nocy.(osobne wejscie) :D



Aruchna - 04-06-2006 13:38
Dzięki wszystkim za odpowiedz.
Kusi mnie utrzymanie praktyki "w miejscu wezwania" i nie inwestowanie (tracenie pomieszczeń co wymaga większego domu patrz koszty), ale gdy nagle się okaże że klientela bedzie "mnie wzywać" w moim własnym domu i tak np przez kilka/nascie lat :P to może to komuś życzliwemu podpaść :wink:
Z drugiej stronu KUSI wrzucenie czego się da w koszty przy budowie części na gabinecik.
Działeczka DUŻA 30 arów to sie na połowie ludziska mają gdzie poszwędać:) a przewiduje osobne wejscie.
Jak dokończe moja modyfikację projektu gotowego to wrzuce na forum - ocenici czy to wypali.
Zestawik p/wstrząsowy to nie problem - mam Medycyne Ratunkową :P to się poratuję.
pozdrawiam



Pan Roman - 04-06-2006 15:08
Niektóre biura mają w ofercie domy z częścią usługową, w tym także przystosowane do prowadzenia praktyki lekarskiej (z autopsji wiem, że te projekty wybierają również weterynarze prowadzący praktykę w miejscu zamieszkania) Zobacz na przykład TUTAJ

Pozdrawiam
PR



Aruchna - 04-06-2006 15:27

Niektóre biura mają w ofercie domy z częścią usługową, w tym także przystosowane do prowadzenia praktyki lekarskiej (z autopsji wiem, że te projekty wybierają również weterynarze prowadzący praktykę w miejscu zamieszkania) Zobacz na przykład TUTAJ

Pozdrawiam
PR
Niby tak ale ja sprawdzilem koło 1000 projektów :D chyba i ten jedyny jest naszym faworytem i pasuje do działeczki i można go dość łatwo zaadoptować do prowadzenia takiego małego interesiku jak usługi medyczne dla sąsiadów :lol:
dzięki za linka[/list]



akwarysta - 04-06-2006 17:27
Wg mnie tylko osobny budynek. Jeśli masz dużą działkę, to jest i miejsce na osobny budynek.
Dzielisz wtedy strefy na prywatną i służbową.
Jakoś bakcyle w domu, dzwonki do drzwi w nocy - to jak dyżur pod telefonem :roll:
A co będzie jak doktor będzie zajmować się koszeniem trawy, a tu przyjdzie pacjnet, że drapie w gardle? Myć się i przebierać, czy powiedzieć, że gabinet zamknięty. Ale zamknięty w domu? Toż to w dzisiejszych czasach przestępstwo.....



Aruchna - 04-06-2006 19:25
Wszyscy macie racje!!!!
Nie wiem co robić. :evil:
Jak postawie bez gabinetu a zapotrzebowanie na usługi we wsi bedzie duze to kanał - albo kolejna budowa czegoś malutkiego dla pacjentów (garaż :lol: ) albo zawszwe można w pobliskiej aptece (nowa) wynająć gabinecik bo niby cosik takiego przy aptece powstaje.
Pożyjemy zobaczymy.



Acent - 04-06-2006 19:54
1)Myślę ,ze wynajmowanego lokalu nigdy nie urządzisz tak jak byś chciała, bo szkoda będzie ci ładować kasę w cudzą własność.
2)Zawsze jesteś od kogoś zależna( trudności z rozbudową ,wahania czynszu).
3)Gabinet można tak zaprojektować(komunikacja) że w razie czego masz pomieszczenie gospodarcze a tych nigdy dość.
4)Niezależność jest piękna dlatego mam prywatną praktykę w prywatnym lokalu.(duży komfort psychiczny).Jak złamię rękę nie musze nikomu płacić czynszu....
5)Ludzie coraz bardziej zwracają uwagę na jakość usług lekarzy,ale też na miejsce ich świadczenia(wg mnie normalne).Wymagają przyzwiotego standardu i mam nadzieję że ta tendencja się utrzyma!



Aruchna - 04-06-2006 20:37
Acent masz 100% racji ale:
1) aby spełnic warunki sanepidu musze podnieść cały parter do co najmniej 3m z 2.7m
2) Projket mam taki że z gospodarczego i 1 pokoju "wygospodaruje" niezależną przestrzeń na gabinecik z poczekalnią i kibelkiem - wszystko na tyłach domu - niezalezne wejście itp
3) Faktycznie sprawdza się powiedzenie "jak cię widzą tak ci płacą (i im nie zal :lol: ) więc jakość usługa jest ważna.
4) Niestety koszty zagospodarowania tych pomieszczeń (armatura itp) podniosą koszty całego domu (i tak wysokie) :cry:

Myśle, myśle........ ale w koncu domu nie buduje się na 5 lat tylko na całe życie jak dobrze pójdzie to i może emerytury dożyje bawiąc wnuki na tarasiku z widokiem na góry.........piękne. :wink: i kredycik moze się spłaci za życia :lol:
pozdro dla wszystkich



kropi - 04-06-2006 20:51
Taki gabinecik w domu ma swoje niezaprzeczalne zalety - siedzisz w chałupie, robisz swoje, dzwoni pacjent dzyń-dzyń, dzień dobry-do widzenia, ty wracasz do swojej roboty a nie czekasz cały dzień czytając gazetkę...

Mój wujek ma taki gabinet na wsi, też internistyczny, ma go już ze 20 lat i wprowadził sobie godziny przyjęć od do, ale jak ktoś przyjdzie w środku nocy to też nie odmówi. Ludziska jednak doktora szanują i starają się między od i do zmieścić, a jak nikogo nie ma to i tak jest co koło chałupy zrobić.
Wejście ma niby to samo co do domu, ale prywatne pokoje są na piętrze a gabinet na parterze koło garażu, jest poczekalnia i super sprawa - akwarium między poczekalnią a garażem.

Przepis o wysokości minimalnej 3 metry to wg mnie więcej niż głupota, to sk..syństwo - wiadomo, że wielu ludzi nie będzie w stanie go spełnić, choćby ci co mają gabinety w blokach...



Aruchna - 04-06-2006 21:03
Cholera..... własnie z tymi 3m to chyba bedzie najgorszy problem......może można to jakoś obejść?
chyba że część "gabinetową" wpuszczę 0.5 m w dól. Trza pogadac z architektem jak to załatwić. Swoją drogą ciekawy jestem jak Wy drodzy koledzy rozwiązaliście ten problem.
Na wsi cała rodzina mojej żony wiec klienci (darmowi :cry: ) będą a potem może się rozkręci.....zobaczymy.[/list]



kropi - 04-06-2006 21:08
Myslę, że jako środowisko powinniśmy ten przepis zaskrżyć jako bezsensowne utrudnienie pracy - skoro 90% społeczeństwa mieszka w izbach o wysokości max. 2,70 to skąd taka durnota w przepisach odnośnie gabinetów lekarskiech? Jak rozumiem nie chodzi tu o uratowanie sufitu przed zabryzganiem tryskającą krwią :lol:
Ja też się zastanawiam, czy nie powinienem zacząć się na nowo uczyć leczyć grypę i nadciśnienie :lol:



Renatka&Petronek - 04-06-2006 21:58
Jeżeli chodzi o 3 m wysokości dotyczy to gabinetów zabiegowych. Jeżeli to ma być praktyka internistyczna to nie jest to sztywny wymóg. W moim gabinecie jest 295cm (bo nie wziąłem pod uwagę warstw podłogi) i nikt się nie czepiał. Jezeli to będzie tylko indywidualna praktyka lekarska to odbiór ma tylko lekarz z San-epidu i komisja (też lekarze) z izb lekarskich. A u mnie Pani Doktor nie chodziła po drabinie i nie mierzyła wysokości co do centymetra. Jeżeli planujesz zatrudnić kogoś to pozostaje otworzyć niepubliczny ZOZ. A to już droga przez mękę w Wydziale Zdrowia. Z tamtąd już przychodzą inżynierzy i mierzą wszystko. Nawet odległość kaloryfera od ściany :o . Tak to też jest w wytycznych.
Tak więc najlepiej jedź do Twojego Sanepidu i porozmawiaj z osobą odpowiedzialną za obiory gabinetów lekarskich.
Jeżeli chodzi o gabinet w domu. Po pierwsze zapachy gabinetu będą w domu. A na pewno będziesz musiał (a i na pewno chciał) używać czegoś bardziej profesjonalnego do czyszczenia i dezynfekcji od ajaksu i chloroksu. Poza tym pacjenci. Na pewno będziesz miał większość świąt i niedziel , a szczególnie posiłków przerwane bo ...pacjent. Ludzie nie szanują Twojego czasu. Ich boli i TY MUSISZ im pomóc :evil: . Wiem coś o tym Sam mieszkam na zapleczu swojego gabinetu w mieście w kamienicy. Bardzo rygorystycznie przestrzegam moich godzin pracy. A pacjenci potrafią w niedzielę zadzwonić do domu albo zapukać do okna bo oni muszą być przyjęci. Na szczęście mam bardzo dużo pacjentów i mogę sobie pozwolić na odesłanie ich na ostry dyżur.
Moja Ciotka ma swój gabinet w domu i większość tych złych doświadczeń znam od niej, tym bardziej, że kilka świąt spędzałem u Niej i sam byłem świadkiem takich wizyt.
Ale jeżeli nie jest Tobie trudno pogodzić się pacjentami o wszystkich porach, to reszta może miec same dobre strony. Szczególnie zimą :D . W kapciach do pracy. Tak czy inaczej starałem się przedstawić te negatywne aspekty gabinetu w domu. Ale są też i plusy, o których sam na pewno już wiesz. Życzę więc powodzenia w otwieraniu gabinetu w domu.
Dodam na koniec, że z wielką ulgą sie wyprowadzę do nowego domu z dala od gabinetu-ale to wyłącznie moje zdanie poparte kilkuletnim praktykowaniem w gabinecie przy domu.



Joanna i Janusz - 04-06-2006 23:18
to może i mój głos do dyskusji. Rozważałam również wybudowanie gabinetu w nowym domu, ale bardzo cenię moją prywatność i nie chcę mieć w domu pacjentów. Mam otwartą praktykę w miejscu wezwania i na razie to mi wystarcza. Być może za kilka lat, jak moje dzieci wyrosną-i będą wymagały większej ilości gotówki :wink: , na nowo rozważę potrzebę posiadania gabinetu stacjonarnego



EZS - 04-06-2006 23:19
Ja sie tylko zastanawiam, skad wezmiecie tych PLACACYCH pacjentow. Poz tak, oczywiscie, ale to wtedy urwanie glowy. Ale praktyka prywatna? Ja mam BOGATA rodzine na wsi, ale pobytem w gabinecie prywatnym to oni sie nie zhanbili. Za to jak tam jade, to przestalam brac pieczatke - zawsze byl tlum chetnych, ktorych bolalo i strzykalo. Najzabawniej bylo, jak sobie dr z ich przychodni postawil dacze na wsi. Nie mial zycia, bo wszyscy we wsi uznali, ze jego pobyt na letnisku to przedluzenie pracy przychodni :lol: . Oczywiscie w ramach NFZ. Sprzedal po 2 latach. Podobno pobudowal sie teraz ze 40 km od miejsca pracy, ale dokladnie nikt nie wie gdzie :D .
Tak na serio tez sie zastanawialam nad gabinetem. Ale ja buduje (tzn mam zamiar) w zasadzie w miescie, gdzie nasycyenie lekarzami jest dosc duze. Poza tym prywatnie to sie chodzi do specjalistow , tych, co na rejonie kolejka jest pol roku, no moze jeszcze pediatry. Internisci jeszcze sa dostepni, wiec po co placic? No i druga sprawa - ja przyjmuje w spolce, tam mam luksus- jak potzebuje rtg to wysylam na dol i sobie ogladam zdjecie na miejscu, jak morfologie - to zlecam na cito. A w gabinecie to co- powiem: idz pan zrob sobie zdjecie w miescie (w poz :) ) i wroc jutro.... Trzba by sie w cos obkupic - ekg, moze glukometr, moze cos jeszcze. I zaczyna sie karuzela kosztow. Interna i sluchawki i dwie raczki to za malo. Niestety nie pomoga sciany w bieli i najpiekniejsza poczekalnia. Chyba, ze ktos taki dobry, jak stary prof Orlowski, ktory po badaniu pacjenta mowil nam (audytorium czyli studentom, asystentom) jakie beda wyniki badan lab. Zaklady chodzily, czy sie pomyli :D . Wiem po jakims czasie pozna sie pacjentow, ale... ludzie jezeli placa, to naogol w ostrych przypadkach. Z przewleklymi jada do lekarza rodzinnego albo specjalisty. Sama nie wiem, nie widze jakos zeby inwestycja w dodatkowe metry domu (ktorych nie ma jak uzywac w inny sposob, bo w koncu te mikroby..) zwrocila sie w rozsadnym czasie. Lepsze wizyty domowe i chodzic po ludziach. Wtedy nikt nie oczekuje cudow a tylko doraznej pomocy..

Ale sie rozpisalam...



kropi - 04-06-2006 23:40
Widzisz Ewa, to jest ta drobna różnica między doktorem na wsi a doktorem w mieście - być może twoja rodzina mieszka w miejscu, gdzie jest dużo doktorów POZ albo są oni super-specami, albo mają jakoś super dużo czasu.
U mojego wujka zawsze był niedaleko szpital z przychodnią, ale znaczna część ludzi wolała przyjść do gabinetu, zapłacić te parę złotych albo podrzucić parę jajek, kurkę czy kiełbaskę prosto z wędzarni niż siedzieć w tłumie w poczekalni w ośrodku przez pół dnia i mieć wizytę trwającą 10 minut. Zresztą może to specyfika regionalna, może w Wielkopolsce bardziej o zdrowie dbają...

Są i inne pozytywy gabinetu w domu - koleżanka w zeszłym roku uległa poważnemu wypadkowi, przez dłuższy czas nie mogła chodzić, miała wszczepioną endoprotezę ale coś tam się spipcyło tak, że miała problemy prawie przez rok, i tylko dzięki temu że gabinecik ma w domu, mogła kontynuować praktykę, choć w zdecydowanie mniejszym zakresie.

Teraz niby jest wszystko ok, ale i tak lepiej jak jest w domu a nie gdzieś na mieście w gabinecie.



Aruchna - 05-06-2006 08:06
I znowu klin zabity :x
Najrozsądniej byłoby przeprowadzic badanie rynku :lol: czyli popracowac jakiś czas "na wezwanie" i wtedy podjąć decyzję czy ten gabinecik robić czy nie ale to wtedy bedzie się wiązało z dodatkowymi kosztami PRZEBUDOWY domu :cry: . Cóż chatka bedzie pod Bielskiem (12km) więc do pełnej specjalistyki nie tak daleko :D Myslałem raczej o roli
"lekarza z alpejskiej wioski" który zbada, zrobi EKG, RR, poziom cukru i tyle czyli taka tam lekka interna, ale czy ludziska bedą woleli przyjsc, nie czakac i kulturalnie byc załatwionym za kase czy jednak bedą tloczyć się w POZie ktory jest tez niedaleko :roll: . A raczej nie bede pracował w tamtejszym POZcie wiec moze nie usłyszę "mnie sie należy".
Wydaje mi sie że dla działań ogólnolekarskich (katarek, oj boli noga, kaszelek, tu mnie cisnie) lepsza jest "praktyka w miejscu wezwania". ktoś bedzie chciał to se zadzwoni i pan doktor kulturalnie podjedzie rowerem załatwi i odbierze słuszne wynagrodzenie (jak hydraulik np) no moze troche taniej :D
No nie wiem zrobie jeszcze rozeznanie w terenie jaka jest konkurencja i tak to działa ale niestety jak wybiore ostateczną wersje projektu to klamka zapadła (d..a blada itp.)
Acha czy aha?.... nie zakładam że gabinecik ma być moim głównym miejscem zatrudnienia - trza pracować w szpitalu jeszcze jakiś czas (dyżurki niestety) wiec kto wie jak czesto bedzie się do dyspozycji sasiadów na wsi :wink:
Cieszę sie że wątek, jak to się obecnie mówi - jest rozwojowy :lol:
Dzięki Wam dalej nie wiem co robić ale jeszcze troche czasu mam :P
Pozdrawiam wszystkich w kolejnym dniu walki z systemem
- (P)się należy bo placę
- (L) a jaki zawód szanowny Pan wykonuje?
- (P) nooo jestem rencistą :lol:
mały żarcik na końcu w ramach państwa solidarnego.
Pozdrawiam[/list]



sSiwy12 - 05-06-2006 09:42
Chyba namieszałem. Gabinety SANEPID odbiera na podstawie 2 różnych przepisów. Jedne dotyczą "substancji starej" - już wybudowanej przed rokiem (tu nie pamiętam) i drugie dla nowo budowanych. W tych drugich jest włąśnie wymóg 15m2 i 3m wysokości. Żeby było ciekawiej te przepisy obowiązują od blisko 20 lat, z tym, że od takiego samego okresu były "odpuszczenia". Wymóg powierzchni i wysokości wynika z przepisów ogólno budowlanych dot. kubarury pomieszczeń "publicznych". Tak na marginesie wymogi takie stawia cały cywilizowany świat.
Jeśli chodzi o kalkulację opłacalności przedsięwzięcia. Wieś, nawet ta dzisiejsza, rządzi sie zupełnie innymi prawidłami. Tam lekarz jest kimś w rodzaju osoby publicznej i bez względu na to czy ma gabinet, ludzie i tak bedą oczekiwali od niego pomocy. Nie zawsze będzie ta pomoc opłacona gotówką. Tam istnieje swojego rodzaju bartel - co też ma wymierne skutki.
Pozdrawiam



domek_nad_jeziorem - 05-06-2006 12:20
[quote="Aruchna"] Kusi mnie utrzymanie praktyki "w miejscu wezwania" i nie inwestowanie (tracenie pomieszczeń co wymaga większego domu patrz koszty), ale gdy nagle się okaże że klientela bedzie "mnie wzywać" w moim własnym domu i tak np przez kilka/nascie lat :P to może to komuś życzliwemu podpaść :wink:
Z drugiej stronu KUSI wrzucenie czego się da w koszty przy budowie części na gabinecik.
/quote]

No proszę, trudno się dziwić, że pani doktor "społeczeństwo nienawidzi", jak pani doktor w punkcie wyjścia zastanawia się, czy nie wyślizgać tegoż społeczeństwo na podatkach.

Brawo, brawo ! Nic nie robi tak dobrze, jak małe oszukaństwo na początek, n'est ce pas ?
:evil:



sSiwy12 - 05-06-2006 12:56
Do "domek". "Wystawienie" takiego gabinetu, to koszt dobrze ponad 50.000,-. Trudno się dziwić, że liczy sie koszty. Od nikogo, nawet od lekarza nie należy wymagać, aby pracował tylko dla ideii. Z czegoś trzeba żyć. Wrzucenie w koszty budowy gabinetu jest takim samym "oszukaństwem", jak zwrot podatku VAT, czy zakup okien z 7% VAT. Dla jasności nie jestem lekarzem.



domek_nad_jeziorem - 05-06-2006 13:13

Do "domek". "Wystawienie" takiego gabinetu, to koszt dobrze ponad 50.000,-. Trudno się dziwić, że liczy sie koszty. Od nikogo, nawet od lekarza nie należy wymagać, aby pracował tylko dla ideii. Z czegoś trzeba żyć. Wrzucenie w koszty budowy gabinetu jest takim samym "oszukaństwem", jak zwrot podatku VAT, czy zakup okien z 7% VAT. Dla jasności nie jestem lekarzem. Nie, Siwy, ona chce wrzucać w koszty budowy gabinetu koszty budowy domu. Koszt budowy gabinetu może sobie uznać za koszt uznania przychodu. KPW ?

Nie wymagam od nikogo pracy dla idei, wręcz przeciwnie, ale zarabianie to nie to samo, co kantowanie. To, co pani doktor zaoszczędzi na budowie domu, to są dokładnie te same pieniądze, których państwo nie zapłaci, żeby Ty i ja mógł się leczyć, jak już dostaniemy raka albo i co gorszego. :evil:



Acent - 05-06-2006 13:20
A ja jestem.Informuje,że wrzucenie w koszty części wydatków związanych z budową i wyposażeniem praktyki jest całkiem legalne.Jak się człowiek postara to nawet dotację z UE dostanie. :D Pracuję tylko prywatnie i za pieniądze,wystawiam pacjentom faktury i płacę duże podatki.Między innymi na emerytury i renty dla wietrzących spisek... :D



Acent - 05-06-2006 13:26
[ Pani doktor napisała:
Z drugiej stronu KUSI wrzucenie czego się da w koszty przy budowie części na gabinecik.
Proszę przeanalizować(przeczytać ze zrozumieniem tekstu....).
Ręce opadają....

Nie wiem jak reszta ale ja zrozumiałem,że chodzi o wrzucenie w koszty części budynku przeznaczonej na gabinecik.



akwarysta - 05-06-2006 13:30
Nie rozumiem, czy ktoś tutaj pisze, że chce zbudować gabinet fikcyjnie i używać go jako pokoju bilardowego??? Nie !!!! Lekarz tak jak stolarz, hydraulik, geodeta lub inny zawód - ma prawo wybudować dom i budynek lub jego część do prowadzenia działalności. Koszty ma prawo odpisać od podatku.Chyba, że doszliśmy już do nowych przepisów tzw. kamaszowych ????
A propos -na leczenie Twojego "raka" pieniądze nie idą z podatków przez US i tzw Państwo, tylko Złotko przez instytucję w marmurach - ZUS - kumasz?



sSiwy12 - 05-06-2006 13:34
Parafrazując "przewrotność ludzka nie ma granic". Nie KPW. Nawet teoretycznie nie ma mozliwości "przerzucenia" kosztów budowy domu w gabinet. Powiem więcej - nie ma możliwości "wrzucenia" kosztów budowy samego gabinetu (jest to inwestycja z amortyzacja około 50 letnią).
Trzeba mieć bardzo wiele złej woli oby odcztać: "Kusi mnie utrzymanie praktyki "w miejscu wezwania" i nie inwestowanie (tracenie pomieszczeń co wymaga większego domu patrz koszty),..." jako przerzucenie kosztów dodatkowych związanych z budowa gabinetu na przerzucenie kosztów budowy domu na gabinet.
Natomiast drugie sormułowanie zaczyna się od "KUSI MNIE", tak jak każdego innego KUSI obejście przepisów i "urwanie coś dla siebie". Jak inaczej nazwać tzw. "system gospodarczy" w ramach którego zatrudniamy jakiegoś Pana Kazia bez umowy. A gdzie podatki i ZUS. I gdzie te pieniądze na moje leczenie - pytam przewrotnie?



marcin_budowniczy - 05-06-2006 14:05
Myślę, że gabinet powinien posiadać kubaturę odpowiednią do lokalizacji kasy fiskalnej - skoro w taksówkach i "salonach" fryzjerskich się mieści to tym bardziej w gabinetach lekarskich.
Pozdrawiam :lol:



Acent - 05-06-2006 14:33

Myślę, że gabinet powinien posiadać kubaturę odpowiednią do lokalizacji kasy fiskalnej - skoro w taksówkach i "salonach" fryzjerskich się mieści to tym bardziej w gabinetach lekarskich.
Pozdrawiam :lol:
Jestem za !Kasa lekiem na wszystko!Każdy skład budowlany takową posiada ,a ile razy proponowano ci zakup "bez VAT-u" i nie skorzystałeś? Powiem ci z doświadczenia ,że gdy można było odliczyć część kwoty poniesionej na leczenie od podatku to 98% pacjentów brało rachunki.Teraz gdy je wystawiam pytają "a po co? na ścianie sobię powieszę?".Najprostsze rozwiązania są najlepsze ,ale nie dla urzedników :lol: i "taniego państwa" :wink:



sSiwy12 - 05-06-2006 14:36
Usługi medyczne są z mocy Ustawy zwolnione z VAT. A kasy fiskalne służą do rozliczania podatku VAT. Jak będzie inaczej, to staną się obowiązkowe, ale też za usługi trzeba będzie zapłacić więcej - właśnie o VAT.
I wracając do "uczciwości" i "uszczupleniu" podatkowemu. Z każdej wypłaconej na "lewo" 100 uszczuplamy państwo o minimum 57 zł - licząc od najniższej stawki podatkowej i nie licząc podatku VAT za usługę budowlaną w wys. 7%



domek_nad_jeziorem - 05-06-2006 14:52

Parafrazując "przewrotność ludzka nie ma granic". Nie KPW. Nawet teoretycznie nie ma mozliwości "przerzucenia" kosztów budowy domu w gabinet. Powiem więcej - nie ma możliwości "wrzucenia" kosztów budowy samego gabinetu (jest to inwestycja z amortyzacja około 50 letnią). Weź mnie nie rozśmieszaj. :lol:



domek_nad_jeziorem - 05-06-2006 14:56

Parafrazując "przewrotność ludzka nie ma granic". Nie KPW. Nawet teoretycznie nie ma mozliwości "przerzucenia" kosztów budowy domu w gabinet. Powiem więcej - nie ma możliwości "wrzucenia" kosztów budowy samego gabinetu (jest to inwestycja z amortyzacja około 50 letnią).
Trzeba mieć bardzo wiele złej woli oby odcztać: "Kusi mnie utrzymanie praktyki "w miejscu wezwania" i nie inwestowanie (tracenie pomieszczeń co wymaga większego domu patrz koszty),..." jako przerzucenie kosztów dodatkowych związanych z budowa gabinetu na przerzucenie kosztów budowy domu na gabinet.
Natomiast drugie sormułowanie zaczyna się od "KUSI MNIE", tak jak każdego innego KUSI obejście przepisów i "urwanie coś dla siebie". Jak inaczej nazwać tzw. "system gospodarczy" w ramach którego zatrudniamy jakiegoś Pana Kazia bez umowy. A gdzie podatki i ZUS. I gdzie te pieniądze na moje leczenie - pytam przewrotnie?
A w ogóle, to chodziło mi o następujące stwierdzenie "Z drugiej stronu KUSI wrzucenie czego się da w koszty przy budowie części na gabinecik. "

Jak to nie jest próba wyłudzenia podatku, to ja jestem ministrem zdrowia.



Acent - 05-06-2006 15:05
Bo nie wszystko się da. To co się da jest precyzyjnie określone przez przepisy.Wystarczy poczytać.
Uchowaj nas Boże przed kolejnym zdolnym ministrem zdrowia :D



EZS - 05-06-2006 15:18
Oczywiście. I każdy normalny, zwykły człowiek odczytał tekst, że kusi wrzucenie czego się da z pieniędzy włożonych w budowę gabinetu w tzw "koszty". Jak się budowa skończy, to już się nie da, nawet jak się potem okaże, że jednak zdecydowaliśmy się przerobić część domu na gabinet. Dodam jeszcze, że "głodnemu chleb na myśli" Jak ktoś zrozumiał ten cytat w taki sposów, jak DOMEK, znaczy, że sam nieźle kombinuje. Mnie taka interpretacja nie przyszła na myśl :o Ale ja jestem za cieniutka, nigdy nie maiłam talentu do chachmęcenia, pewnie dlatego zostałam lekarzem :cry:



Acent - 05-06-2006 15:27
Ponieważ wszyscy lekarze tylko marzą żeby zakombinować mam propozycję:W ramach oczyszczania państwa ześlijmy ich wszystkich(łącznie ze mną) do Wielkiej Brytanii.Wtedy będzie można się leczyć u kryształowych jak woda w jeziorze brodatych szamanów w domkach_nad_jeziorem :lol:



Aruchna - 05-06-2006 15:50
Cieszę się że ten temat wzbudził takie zainteresowanie (emocje :lol: ) wśród szanownych kolegów muratorów.
KUSI mnie :lol: odpowiedzenie wszystkim ale troche uogólnie:
1) Nie miałem zamiaru oszukiwać naszego szanownego, solidarnego, taniego (piwo po 1zł :lol: ) państwa. Wpuszczenie czesci sprzętu w koszty na wyposażenie gabinetu jest rzeczą normalą i legalną ale i tak resztę trza wybudowac za swoje a jak sie żyje na kredyt to każdy grosz się liczy.

2) Zgodnie z haslem kampani wyborczej "pokaz lekarzu co masz w garażu" chce miec 2 garaże (by pokazac 2x więcej) a w nich stół do ping-ponga i 2 rowery bo mojemu autku żadne warunki pogodowe bardziej nie zaszkodzą :D

3) A tak naprawdę i zgodnie z prawem posiadając "praktykę w miejscu wezwania" obwieszam całą wieś i zascianki ulotkami o pomocy medycznej na telefon łacznie z ogłoszeniem na parafi podczas niedzielnej mszy :)
Jak ktoś zechce to dzwoni ja jade i sprawa prosta jak nie to nie. Rynek (życie) zweryfikuje. A jak ktos wpadnie do domu to i na ganeczku z widokiem na góry (piękny) moge udzielic porady - wystawić rachunek itp. :lol:

No to tyle narazie
dzięki wszystkim za zainteresowanie , czekam na odpowiedzi
Pozdrawiam wszystkich kochających i kochających inaczej naszą darmową służbę cywilną (prawie jak posłowie) :D



Renatka&Petronek - 05-06-2006 17:34
ARUCHNA jeżeli jesteś gotowy pracować jak "Doktor z alpejskiej wioski" :D , to nie wahaj się i otwórz gabinet. Przy budowie domu to znowu nie takie duże koszty jakbbys zaczynał osobno. A i w koszty uzyskania przychodu możesz później dużo rzeczy wrzucić całkiem legalnie(tzn bez kreatywnej księgowości :wink: ). A co, jak płacisz podatki, zus, itp to nie wolno mieć kosztów, które i tak de facto ponosisz?
A do tych, którzy myślą, że lekarze to tak wszystko na lewo zarabiają. Nam nie potrzebna jest kasa fiskalna. Wystarczy zajrzeć do kartoteki pacjentów, żeby od razu wiedzieć co kto ile razy leczył się u doktora. Mało jest lekarzy, którzy na własną odpowiedzialność nie zakładają kart pacjentom i nie prowadzą historii leczenia-ja bynajmiej takich nie znam.



anpi - 05-06-2006 18:18

Przepraszam że nie na temat ale nie zauważyłam jakoby społeczeństwo żywiło nienawiść do ludzi Eskulapa. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że ze zrozumieniem podchodzą do sprawy. Nienawiść i pogarda w tym kraju jest zarezerwowana przede wszystkim dla Ludzi Temidy. Nienawiść może nie. Ale z tym zrozumieniem przesadziłaś :-?



kropi - 05-06-2006 19:01

I znowu klin zabity :x
Najrozsądniej byłoby przeprowadzic badanie rynku :lol: czyli popracowac jakiś czas "na wezwanie" i wtedy podjąć decyzję czy ten gabinecik robić czy nie ale to wtedy bedzie się wiązało z dodatkowymi kosztami PRZEBUDOWY domu :cry: . Cóż chatka bedzie pod Bielskiem (12km) więc do pełnej specjalistyki nie tak daleko :D Myslałem raczej o roli
"lekarza z alpejskiej wioski" który zbada, zrobi EKG, RR, poziom cukru i tyle czyli taka tam lekka interna, ale czy ludziska bedą woleli przyjsc, nie czakac i kulturalnie byc załatwionym za kase czy jednak bedą tloczyć się w POZie ktory jest tez niedaleko :roll: . A raczej nie bede pracował w tamtejszym POZcie wiec moze nie usłyszę "mnie sie należy".
Wydaje mi sie że dla działań ogólnolekarskich (katarek, oj boli noga, kaszelek, tu mnie cisnie) lepsza jest "praktyka w miejscu wezwania". ktoś bedzie chciał to se zadzwoni i pan doktor kulturalnie podjedzie rowerem załatwi i odbierze słuszne wynagrodzenie (jak hydraulik np) no moze troche taniej :D
No nie wiem zrobie jeszcze rozeznanie w terenie jaka jest konkurencja i tak to działa ale niestety jak wybiore ostateczną wersje projektu to klamka zapadła (d..a blada itp.)
Acha czy aha?.... nie zakładam że gabinecik ma być moim głównym miejscem zatrudnienia - trza pracować w szpitalu jeszcze jakiś czas (dyżurki niestety) wiec kto wie jak czesto bedzie się do dyspozycji sasiadów na wsi :wink:
Cieszę sie że wątek, jak to się obecnie mówi - jest rozwojowy :lol:
Dzięki Wam dalej nie wiem co robić ale jeszcze troche czasu mam :P
Pozdrawiam wszystkich w kolejnym dniu walki z systemem
- (P)się należy bo placę
- (L) a jaki zawód szanowny Pan wykonuje?
- (P) nooo jestem rencistą :lol:
mały żarcik na końcu w ramach państwa solidarnego.
Pozdrawiam[/list]
Chcesz dom rozwojowy to projekt wybierz dowolny, byle działka była blisko lotniska :lol:



sono - 05-06-2006 19:45
Aruchna!
Do kosztów uzyskania przychodu z prowadzenia praktyki lekarskiej można wliczyć koszty budowy i wyposażenia gabinetu. Jednak musisz te koszty najpierw ponieść, czyli wybudować z własnych pieniędzy, a potem amortyzujesz w ratach miesięcznych, ale tylko z przychodu, jeżeli takowy posiadasz z gabinetu. Wiem z doświadczenia, że interes rozkręca się średnio około pół roku w gabinecie stacjonarnym, zanim pacjenci będą przychodzić w znacznej ilości. I nie jest to raczej zależne od miejsca (miasto czy wieś). Jakieś prawo Marfiego.

Jeżeli mieszkasz na wsi, to podam Tobie sposób którym zaskarbisz sobie wdzięczność, uwielbienie i szacunek okolicznych pacjentów.
Prowadź praktykę na wezwanie, jeżeli masz w rejonie chorych leżących w domach to z własnej inicjatywy odwiedzaj ich, nie żądając zapłaty, bo pewnie wiele lat nikt do nich nie zaglądał z doktorów. Po pewnym czasie zobaczysz owoce. Jak posiejesz tak będziesz zbierał. Jeżeli siejesz opiekuńczość, zainteresowanie i umiesz pochylać się nad cierpiącym, to ludzie sami będą o Ciebie dbać. I ręczę Ci, nie przejesz tego wszystkiego.
Wybudujesz jeszcze domy dla swoich dzieci.
pozdrawiam.



Nefer - 05-06-2006 19:48

Jeżeli mieszkasz na wsi, to podam Tobie sposób którym zaskarbisz sobie wdzięczność, uwielbienie i szacunek okolicznych pacjentów.
Prowadź praktykę na wezwanie, jeżeli masz w rejonie chorych leżących w domach to z własnej inicjatywy odwiedzaj ich, nie żądając zapłaty, bo pewnie wiele lat nikt do nich nie zaglądał z doktorów. Po pewnym czasie zobaczysz owoce. Jak posiejesz tak będziesz zbierał. Jeżeli siejesz opiekuńczość, zainteresowanie i umiesz pochylać się nad cierpiącym, to ludzie sami będą o Ciebie dbać. I ręczę Ci, nie przejesz tego wszystkiego.
Wybudujesz jeszcze domy dla swoich dzieci.
pozdrawiam.
Jak w życiu - wszystko (dobre i złe) do człowieka wraca.... :)



Maxtorka - 05-06-2006 20:05
Aruchna

Zanim podejmiesz decyzję zorientuj się czy na Twoim terenie będzie zapotrzebowanie na Twoją praktykę , internistyczną jak dobrze pamiętam . Jeśli w pobliżu jest jakiś państwowy ośrodek zdrowia , w dodatku dobrze działający , to będzie stanowił dla Ciebie dużą konkurencję , również finansową . Na Twoim miejscu nie rezygnowałabym z pracy w szpitalu a własną działalność traktowałabym jako dodatkową .
Kilka ładnych lat miałam gabinet w mieszkaniu i kiedy go wreszcie przeniosłam odetchnęłam ja a przede wszystkim moja rodzina . Co prawda rzadko sie zdarzało , żeby pacjenci przychodzili poza wyznaczonymi godzinami ale sama świadomośc , że może się coś takiego zdarzyć bardzo ciążyła ( zwłaszcza że jestem stomatołkiem a jak powszechnie wiadomo ból zęba nie wybiera :wink: ) .
Teraz mając domek w ogóle nie myśleliśmy o gabinetach . Raz że na naszej wsi już takowe są , dwa , po -nastu latach działalności nie wyobrażam sobie budowania praktyki od nowa no i najważniejsze oddzielenie pracy od życia prywatnego . Jak jadę do pracy to pracuję a w domku po prostu odpoczywam :D

A tak na marginesie Aruchna w jakim miejscu się budujesz , może gdzieś w okolicach Szczyrku ? Z tarasiku będziesz widział Skrzyczne ? :D



Aruchna - 05-06-2006 20:07
Dzieki, dzięki
Kropi załatwiłeś nawet MNIE tym tekstem o lotnisku - mineło 5 sec zanim załapalem ale ekstra :roll:
Ze względu na braki finansowe i niepewną przyszłość mojego zawodu w tym kraju (mogą mnie zwolić bo zmusić do pracy to chyba jeszcze nie....?) raczej skłaniam się do niewielkiego domku bez gabineciku. Jak troche pożyję z ludzmi a oni będą chcieli żyć ze mną to może kiedyś jak zaczną płacic średnią krajową za etat to moze wtedy na kredycik na 30 arowej działeczki gdzieś w rogu pod sosenką stanie jakiś niewielki gabinecik "ARUCHNA-MED" :lol:
Zobaczymy.
Tak na marginesie to ciekawe czy strajki na kopalni są legalne (czy pracownicy ochrony, sprzątaczki itp brały udział w referendum czy tylko górnicy 8) ?. Ale kto im to powie?)



Acent - 05-06-2006 20:53

Aruchna!
Do kosztów uzyskania przychodu z prowadzenia praktyki lekarskiej można wliczyć koszty budowy i wyposażenia gabinetu. Jednak musisz te koszty najpierw ponieść, czyli wybudować z własnych pieniędzy, a potem amortyzujesz w ratach miesięcznych, ale tylko z przychodu, jeżeli takowy posiadasz z gabinetu. Wiem z doświadczenia, że interes rozkręca się średnio około pół roku w gabinecie stacjonarnym, zanim pacjenci będą przychodzić w znacznej ilości. I nie jest to raczej zależne od miejsca (miasto czy wieś). Jakieś prawo Marfiego.

Jeżeli mieszkasz na wsi, to podam Tobie sposób którym zaskarbisz sobie wdzięczność, uwielbienie i szacunek okolicznych pacjentów.
Prowadź praktykę na wezwanie, jeżeli masz w rejonie chorych leżących w domach to z własnej inicjatywy odwiedzaj ich, nie żądając zapłaty, bo pewnie wiele lat nikt do nich nie zaglądał z doktorów. Po pewnym czasie zobaczysz owoce. Jak posiejesz tak będziesz zbierał. Jeżeli siejesz opiekuńczość, zainteresowanie i umiesz pochylać się nad cierpiącym, to ludzie sami będą o Ciebie dbać. I ręczę Ci, nie przejesz tego wszystkiego.
Wybudujesz jeszcze domy dla swoich dzieci.
pozdrawiam.
Potwierdzam.Jeżeli wykonujesz swoją pracę dobrze nic złego ci sie nie stanie.Ludzie naprawde to docenią... pomimo konkurencji!



Joanna i Janusz - 05-06-2006 21:11

[ Pani doktor napisała:
Z drugiej stronu KUSI wrzucenie czego się da w koszty przy budowie części na gabinecik.
Proszę przeanalizować(przeczytać ze zrozumieniem tekstu....).
Ręce opadają....

Nie wiem jak reszta ale ja zrozumiałem,że chodzi o wrzucenie w koszty części budynku przeznaczonej na gabinecik.
ja też tak zrozumiałam....



Aruchna - 05-06-2006 21:13
Maxtorka
Domek pod Bielskiem w okolicy Czechowic-Dziedzic a konkretnie w Ligocie. Widoczek mam extra po same pola przedemną i tylko górki na południu zresztą. Całe 30 arów moje (mojej teściowe - wróć mamusi jeszcze :cry: )
Łamię się nad takim domeczkiem 130m2 z pięknym tarasikiem - takie maleństwo ale teraz mam 60m2 a duży może więcej (patrz Giertych :lol: ) no i mniejszy mniej kosztuje - a to wiadomo i bez studiów wyższych. Zobaczymy :D
Pozdrawiam muratorów



Maxtorka - 05-06-2006 22:35
Aruchna , strasznie Ci tego widoku zazdroszczę , no i tego że masz te góry tak blisko . Jak dobrze depniesz w pół godzinki możesz być na stoku :D
A domek 130m ," skrojony na miarę " to wcale nie jest mało . I zawsze coś własnego :D

Pozdrowionka :D



Goni_Mnie_Peleton - 06-06-2006 02:09
Ja mialem miec gabinet w domu , architekt nawet po pewnych konsultacjach w projekcie go umiescil i nie bylo mowy ze ma miec wysokosc 3m. Z tego co wiem w pozwoleniu na budowe bylo to nawet ujete ( tzn ze gabinet ma byc) , ale nie chce nikogo w blad wprowadzac bo to nie ja zajmowalem sie papierologia. Jednak ostatecznie zrezygnowalem z gabinetu jako , ze opcja "blisko lotniska" stala mi sie bliska :D



sono - 06-06-2006 23:35
Teraz buduję drugi dom i oczywiście bez gabinetu. Po kilkunastu latach pracy w tym zawodzie wiem, że musisz mieć miejsce i czas na wypoczynek, na oderwanie sie od pracy i stresu. Nauczyłem sie jednego: do domu nie przynosisz problemów zawodowych z pracy!!!
Gabinet w domu to duże utrapienie, nie pozwalające Ci odreagować.
Ja osobiście nie polecam. Pozdrawiam...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl