ďťż
Moja gehenna z parkieciarzami- proszę o wypowiedzi




krzysiek_wroc - 27-11-2007 22:44
Drodzy Forumowicze,

Bardzo prosze o opinie dotyczące usługi kładzenia parkietu.
Zamówiłem deskę jesionową parkietową firmy Biadki (130x1000) wraz z kompleksową usługą położenia jej, cyklinowania i polakierowania w jednym z dużych sklepów parkieciarskich (z niekrótkim stażem istnienia) w jednym z największych miast w Polsce.
Budynek bardzo dobrze przesuszony i wentylowany - 1,2% posadzka, drewno 8%, powietrze 44%.
Materiału szukałem długo i parkieciarzy również jeżdząc na oględziny i rozmawiając na temat szczegółów kładzenia.

Podkreślę, że nie zależało mi na najtańszym ani najszybszym wykonaniu usługi.

Ostatecznie zdecydowałem się na zakup usługi w sklepie w którym kupiłem deskę po zapewnieniach właścicielki, że usługa będzie na wysokim poziomie i że fachowcy przez nich zatrudniani mają długoletnie doświadczenie w kładzeniu tego typu materiału. Materiał jest piękny, natomiast sposób wykonywania usługi budzi moje duże zaniepokojenie.

Przedstawię parę szczegółów i proszę o opinię czy jest to normalne czy też mam wystarczające powody żeby reklamować usługę:
1) dwie osoby które przyszły do kładzenia parkietu z narzędzi dysponowały tylko :
- młotkami gumowymi
- dłutem
2) nie posiadali miary, poziomicy, klinów, haka do dobijania wzdłużnego, nie mówiąc już o zmiotce, patyku do mieszania kleju, pilniku, raszpli.
3) nie wykonali żadnych pomiarów pomieszczenia (w celu zdecydowania o racjonalnej szerokości pierwszej deski i zbadania gdzie pomieszczenie „ucieka” od kształtu prostokąta)
4) nie upewnili się że pomieszczenie jest zamiecione.
5) po około pół minucie od przebrania się w ubrania robocze wymieszali wiadro kleju i rozsmarowali na całą długość pomieszczania i szerokośc około 4-rech rzędów desek.
6) kliny wycięli sobie z jednej z desek przeznaczonych na podłogę
7) przy odcinaniu pióra w deskach w pierwszym rzędzie zagalopowali się i zmarnowaliby więcej desek gdyby nie moja uwaga, że przecież wzdłuż wchodzą tylko 4 deski !
8) zaczęli piórem od ściany więc każdą deskę uderzali bezpośrednio młotkiem w fabryczny brzeg wpustu
9) wszelkie sąsiedztwa z kafelkami będą kryte listwą mosiężna (teownik o szerokości 14 mm) więc nie musieli precyzyjnie docinać, ale pomimo tego brzeg jest szarpany i wyłupany, bo łuki cięli na pile tarczowej, które tnie tylko po linii prostej.
10) nie obciążyli żadnego miejsca, pomimo że brzegi (szczególnie) sterczały do góry – wszystko dociążałem sam nosząc betonowe kostki.
11) panowie siedzieli na ułożonej podłodze i oczekiwali że będę im podawał deski
12) zaczynając pierwszą deskę w rzędzie w ogóle nie zastanawiali się jakim długim kawałkiem skończy się ten rząd, więc porobili na końcach rzędów krótkie docinki na np 6 cm
13) i co najtragiczniejsze spiesząc się nie dobijali desek do końca, w związku z czym jest dużo szczelin nawet na 1-1,5 mm (zarówno między łączeniami desek wzdłużnymi jak i poprzecznymi). Na długości pokoju 6 metrów, wyszli dalej o ok 4,5 cm niż wynikałoby to z sumy fabrycznej szerokości desek.
14) dylatacje przy ścianach o skokowo zmiennej szerokości (od 3 mm do 2 cm)
15) pokój 30 m2 wzór pokładowy, długość docięcia pod listwę mosiężną 8 metrów – kładli w 3,5 godziny
16) panowie często deski umorusane w kleju kładli na już ułożonym parkiecie, sami też przemieszczali się często po kleju , co w efekcie przyniosło bardzo liczne paskudne upaćkania połozonej podłogi
17) gdy podłoga przesunęła się na milimetr do kafelek (bo jej nie zaklinowali), panowie nie potrafili sobie z tym problemem poradzić – jeden siedząc na niej naparzał w lico deski z góry gumowym młotkiem, aż gałka z niego odpadła. Wtedy przyniosłem swój metalowy hak z płaskim szpikulcem z Barlinka, poprosiłem żeby zeszli z podłogi i lekko przesunęłem podłogę paroma delikatnymi ruchami.
18) ucięte kawałki desek zamiast kłaść, upuszczali na ułożoną podłogę niejednokrotnie kantem wbijając w lico przyklejonych już desek.
19) gruntowanie w przeddzień kładzenia polegało na wylaniu wiadra gruntu na acetonie na posadzkę łącznie z zalaniem styropianowych dylatacji przy ścianach i wcieknięciem po wylewkę – aceton przereagował ze styropianem do całkowitego zaniku styropianu.
20) po zakończeniu panowie z grubsza omietli, nie zadając sobie trudu ze zeskrobywaniem kleju jaki zostawili na kafelkach.

Po zakończeniu odetchnęli z radością że wyrobili się przed czasem.
I kazali mi zrobić zdjęcie obciążeń, żeby szef widział że obciązyli (obciążanie wykonywałem samodzielnie bez ich tym jakiegokolwiek zainteresowania).

Gdy przyszedł szef, na moje uwagi dotyczące braku wykonania obciążenia odpowiedział że nie ma potrzeby obciążania i tłumaczył nie rozumiejąc podstawowych praw fizyki że przecież deska raz dotknięta klejem na pewno się przyklei.

To całe zdarzenie wyglądało jak z programu telewizyjnego „Usterka” - jeden wielki wyścig, byle szybciej skończyć, okraszony do tego wiązankami niecenzuralnego słownictwa.

Problemu niedociśnięcia do podłoża zapobiegłem, ale szczelin już mi się nie udało. I z tego powodu jestem bardzo zawiedziony, bo płakać się chce jak pomyśle że teraz piękne drewno będzie poklajstrowane masą szpalchlową.

Zastanawiam się czy jestem zbyt wymagający czy też mam pecha.
Z góry dziekuję za wszelkie sugestie.

[
Proszę szanownych Forumowiczów o uwagi na temat powyższego oraz sugestie jak zamaskować te obrzydliwe szczeliny żeby szpachlówkę najmniej było widać, oraz na co muszę zwracać uwagę gdy fachowcy przyjdą do cyklinowania i lakierowania. Prosze o szczegóły jak najlepiej to zrobić.
Jaka szpachlówka, jak długo trzeba czekać aż wyschnie do pierwszej warstwy
gruntu. W którą stronę (wzdłuż, w poprzek) cyklinuje się taki parkiet?

Pozdrawiam i liczę na odzew
Krzysiek

http://www.republika.pl/kwaberski/p1.jpg

http://www.republika.pl/kwaberski/p2.jpg

http://www.republika.pl/kwaberski/p3.jpg

http://www.republika.pl/kwaberski/p4.jpg





Anula_KWI - 29-11-2007 20:53
To jakiś koszmar z tego co piszesz.
U mnie jak kładli parkiet to przyszli z całą torbą narzędzi, mieli nawet odkurzacz. Jak pióro gdzieś nie wchodziło - a to niestety się zdarzało to je lekko pocienkowali pilnikiem czy dłutem żeby gładziej weszło i szczelin praktycznie nie było.
Poza tym zaczynanie piórem i bicie we wpust bez chroniącego klocka drewnianego to chyba nie jest zgodne ze sztuką?
Panowie robili dobrze chociaz jeden z nich cos tam popijał.
Ale wyszło prosto więc może to było "bezalkoholowe". :D

Powiedz co to za sklep żeby kiedyś na mnie nie trafiło.

Anula



kubaimycha - 29-11-2007 22:14
Nie daruj tym pseudo"fachofcom" ! Szczerze współczuję...



ashen - 30-11-2007 23:03
skoro doksztalciles sie w technologii prawidlowego wykonawstwa kladzenia parkietu i doszukales sie az 20 powodow do wyslania tych fachowcow do domu nie rozumiem czemu pozwoliles im na dokonczenie ich misji zniszczenia.
z rownie wielka wyrozumialoscia patrzylbys i punktowal ich wybryki jakby ci rozebrali dom???
sam sobie jestes winien.





Mis Uszatek - 30-11-2007 23:13
Dojechałem do punktu 7 i nie mam siły czytać dalej. Mam nadzieję, że nie zobaczyli pieniędzy.



pawelsz1 - 30-11-2007 23:44
No nie wiem co o tym myśleć, to co opisałeś to jakiś koszmar ale na zdjęciach nie widzę nic niepokojącego. Ja na szczęście nie byłem przy układaniu i lakierowaniu mojego parkietu i widziałem tylko finał któru mnie wtedy zadowolił dopiero teraz widzę pewne niedociągnięcia.



KSERO - 01-12-2007 00:34
Miałeś pecha :cry: :cry: :cry:

A gdybyś się nie znał an tym parkiecie np że go dociążyć trzeba,
że zaklinować itp to już by był spieprzony :evil: :evil: :evil:

Ale nie martw się panowie na pewno skorzystali z twojej wiedzy
i u następnego klienta może lepiej wykonają swoją usługę
(wiedzą już czym i jak).

Z tym pomaganiem przy podawaniu desek, to sami klienci tak uczą
bo często sami z własnej woli (dla nadzoru) chcą pomagać.

Gdyby panowie kładli zwykły parkiet, to powinni jeszcze sprawdzić odcień
klepek przed położeniem, bo nie wszyscy klienci chcą mieć "krasą" podłogę,
Zmiana odcieni klepek często się zdaża i fajnie jest, jak jedna od drugiej
(położona obok) niewiele się różni (ale to przy kładzeniu parkietu niższych klas
i jeżeli klient nie chce dokładnie na odwrót).

Wg mnie tak zwana ekipa z łapanki (sklepy mają swoich dobrych, a jak tamci
są zajęci, to szukają coraz dalej i dalej)



krzysiek_wroc - 03-12-2007 23:07
Pięknie dziekuję za dotychczasowe wypowiedzi. Podtrzymały mnie na duchu, tym bardziej że firma usiłuje wykręcić się z dalszej roboty.

Anula, Ponieważ wciąż "walczę" z nimi, nie mogę narazie powiedzieć nazwy. Jak się ta sprawa zakończy to z pewnością udzielę takiej informacji.

Pozdrowienia
Krzysztof



boorg - 07-12-2007 03:26
Po przeczytaniu zarzutów/historii wykonania mam jedno podstawowe pytanie:
Dlaczego deskę o dlugości 1 m trzeba było dociskać na łączeniach - :o Deska była tak pokrzywiona czy wylewka tak nierówna??? :o :o

Ta jedna Twoja odpowiedź może być ważniejsza niż wszystkie dotychczasowe zarzuty/uwagi. :roll: Bo jak na razie ze zdjęć i listy uwag nic wielce niepokojącego nie wynika:
1. Szpary 1 mm - rzecz normalna. Dlatego podłogi szpachlujemy (nawet te idealne :wink: ).
2. Jakość docięcia na łączeniu. Dziwi mnie, że nie zrobiono dylatacji korkowej. :o W ten sposób jakość wykonania łączenia, siłą rzeczy, byłaby dużo dokładniejsza. A w razie czego korek zawsze można wydłubać aby w jego miejsce zastosować listwę. :wink:
3. Pobrudzenia po kleju. Że drewno pobrudzili - normalna rzecz (zejdzie przy szlifowaniu) ale, że pobrudzili płytki - nie darowałbym. :evil: Kleje poliuretanowe, po zaschnięciu, często są nie do usunięcia, zostają matowe plamy... . :(
4. Twoja pomoc. Bez komentarza. Mokre plamy na jesionie są poważnym problemem: dużo poważniejszym niż niedokładnie sklejone końce desek. Jesion w wyniku zamoczenia bordowieje/różowieje/czerwienieje a głebokość tych zmian kolorystycznych moze być różna: w najgorszym wypadku na wskroś. :(

Reasumując.
Dziwi mnie, że nadal chcesz korzystać z usług tej ekipy. :o Ja na Twoim miejscu rozliczyłbym układanie ale tylko pod jednym warunkiem: nakazałbym skorygować większość zauważonych niedociągnięć. Jeżeli parkieciarze odmówiliby, to wtedy z czystym sumieniem mozesz poszukać kogoś innego. A pieniądze powinny zostać u Ciebie: no cóż przecież panowie specjalnie nie przepracowali się, bo ułożyli szybciej niż planowali. Jak widać ich zadowolenie jest Twoim smutkiem, więc nie powinni mieć pretesji jeżeli odpowiesz im tym samym (zatrzymując zapłatę za pracę). :wink:

P.S.
Jeżeli już zapłaciłeś za układanie tym bardziej egzekwuj poprawki. I w momencie oporu materii parkieciarskiej załatwiaj sprawę przez sklep: w końcu to oni dali rekomendację tej ekipie. :roll: I nie daj się zbyć byle czym: w końcu to była sprzedaż wiązana (materiały i usługa). :wink: Uważam, że nawet powinieneś w tym wypadku żądać jakiejś rekompensaty za zawiedzione oczekiwania/wprowadzenie w błąd (może jakiś rabat albo bombonierka :P ).

i to tyle. 8)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl