ďťż
UWAGA!!! NIERZETELNY wykonawca PAWEŁ KOŚLAGA z Łodzi




Darius - 17-10-2003 15:43
Witam wszystkich.
Gdyby ktoś chciał skorzystać z usług pana P. Koślagi z Łodzi to serdecznie nie polecam. Facet umawia się ze mną na robotę jakieś 1,5 miesiąca temu. MIeliśmy zacząć od 1 października - nie zaczeliśmy bo podobno nie zadzwoniłem z potwierdzeniem terminu (chociaż wykonawca sam mógł). Przełożyliśmy na 15. Tydzien przed tym terminem zaczynam wydzwaniać - przez kilka dni - nie odbiera moich telefonów, a kiedy w końcu się dodzwaniam na numer domowy symuluje "usterkę na linii", wiecie "halo, halo, halo, kto mówi..." Odkładam słuchawkę i dzwonię za parę minut - telefon jest już stale zajęty. Mija umówiony termin 15 października i nic. Dzień później udaje mi się skontaktować. I wiecie co? FACET UŚMIERCA SWOJĄ SIOSTRĘ!!! (tak się tłumaczy ;-)... Dzięki pacanowi mam miesiąc w plecy z pracami i problem, bo ciężko teraz kogoś znaleźć.
A na swojej stronce Szanowny Wykonawca pisze: "Firma rodzinna, z tradycjami..." - chyba w robieniu w balona i nabijaniu w butelkę.
Darek





Teska - 17-10-2003 16:54
Darek...wyluzuj...poczytaj moj dziennik...Oni wszyscy po jedych pieniadzach :evil:



Honorata - 17-10-2003 18:04
Ja trafiłam na bardzo nierzetelną panią architekt (z polecenia przyjaciół) tez z Łodzi, a właścicwie okolic, ale jednak waham się czy podawać jej personalia tak poprostu w internecie...
Duzo krwi nam napsuła i nietstety wiem, że będzie się to odbijać przez całą budowę :cry:
Życze samych trafnych wyborów!



- 17-10-2003 19:02
Nijaki Koślaga zapisany jest banku informacji Muratora.





- 17-10-2003 19:10
Podaj nazwisko pani architekt i nie miej skrupułów.
Najwyższy czas żeby wreszcie prowadzący firmy ,usługi itp.zaczęli się liczyć z naszą opinią .Niech mją świadomość że mogą się niechlubnie pojawić na wielu forach.My klienci też możemy kształtować rynek usług,niestety często odpuszczamy.



- 17-10-2003 19:54
W jakim wy świecie żyjecie, ja buduje od kwietnia i mimo swoich 26 latek, już prawie osiwiałem, a relanium zażywam jak inni herbatę ( pięć razy dziennie), od samego początku sie wszystko pier......, architekt, najdrozszy w okolicy, okazał sie fajansierzem, p.óżniej kierownik i tak dalej
pozdrawiam



ponury63 - 17-10-2003 20:46
Kill'em all :evil:



Adam___ - 17-10-2003 22:55

Darek...wyluzuj...poczytaj moj dziennik...Oni wszyscy po jedych pieniadzach :evil:
Teska
moze jednak nie wszyscy??Czemu sie mierzy wszystkich jedna miarka?
Niekoniecznie wszyscy sa zli i trzeba ich pozabijac
Mnie tez zrobiono na szaro i co?
Mam mowic ze cala reszta klientow po jednych pieniadzach?
Mysle ze to dziala w obydwie strony
Sa niesolidni inwestorzy,klienci
i tak samo niesolidni wykonawcy



- 17-10-2003 23:09

W jakim wy świecie żyjecie, ja buduje od kwietnia i mimo swoich 26 latek, już prawie osiwiałem, a relanium zażywam jak inni herbatę ( pięć razy dziennie), od samego początku sie wszystko pier......, architekt, najdrozszy w okolicy, okazał sie fajansierzem, p.óżniej kierownik i tak dalej
pozdrawiam
co wy budujecie domy czy kosmodromy. chcecie w nich mieszkac czy latac w kosmos. kawalek ocieplonego muru z dachem i kominem a ty juz osiwiales. JESTESCIE SMIESZNI



Joasia - 17-10-2003 23:29
Ej, Gościu, to nie tak. Jak człowiek pakuje wszystkie ciężko zaharowane pieniądze w budowę, to nie dziw się, że przeżywa - i np. może nie chcieć mieszkać do końca życia w zagrzybionym albo popękanym, albo po prostu brzydkim domu. To nie chodzi o żadne kosmodromy, tylko o to, że z jednej strony jest inwestor, który najczęściej buduje się (tak mu się przynajmniej wydaje) raz w życiu, a z drugiej - wykonawcy, dla których jedna sfuszerowana budowa "w tę czy we wtę" nie przyprawi o większe bicie serca.

Joasia.

P.S. Nasz kolejny kandydat na kierownika budowy zaczął - nomem omen - właśnie od tekstu, że to będzie dom a nie statek kosmiczny. I żebyśmy się z góry nastawili na to, że popęka i będą rysy, bo w jego karierze zawodowej jeszcze nie widział domu bez rys na ścianach.
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów mógłby mi napisać, czy tego pana trzeba skreślić, czy też może ma on rację co do tych rys?



KP - 18-10-2003 12:19

Podaj nazwisko pani architekt i nie miej skrupułów.
Najwyższy czas żeby wreszcie prowadzący firmy ,usługi itp.zaczęli się liczyć z naszą opinią .Niech mają świadomość że mogą się niechlubnie pojawić na wielu forach.My klienci też możemy kształtować rynek usług,niestety często odpuszczamy.
Nie zamierzam polemizować czy Twoje namowy na podawanie pełnych danych personalnych wykonawców z którymi mamy konflikt jest słuszne czy nie, choć uważam że nie. Wkurza mnie natomiast tak radykalna opinia przedstawiona przez człowieka który nawet nie "umie" się podpisać !



Luna_tyk - 18-10-2003 12:22
Joasiu, rysy zawsze będą - rzecz jedynie w tym, z jakiego powodu. Jeśli z nierównomiernego osiadania, przechyleń, nadmiernych ugięć - to kierownik budowy i projektant (oraz inspektor nadzoru) są do zastrzelenia.
Rysy będą od skurczu zaprawy, wylewki, betonu, tynku. Ale takie rysy są słabo widoczne, i nie groźne. To taka uroda materiałów budowlanych.
Spokojnych snów życzę...



Teska - 18-10-2003 14:07
ADAM

do tej pory budowania , nie trafiłam na rzetelnego wykonawce , jedyny elektryk , był ok...ale jak teraz bedzie konczył zobacze co i jak.
natomiast wykonawców zawsze musisz pilnowac...niestety, maja wbite do łba: ze jak budujesz dom to masz kase, albo ze jak wygladasz na kobiete to nie masz mózgu : sorki ale teakie sa moje odczucia i zaryzykuje wiekszosci...niestety



bilbo - 18-10-2003 14:52

P.S. Nasz kolejny kandydat na kierownika budowy zaczął - nomem omen - właśnie od tekstu, że to będzie dom a nie statek kosmiczny. I żebyśmy się z góry nastawili na to, że popęka i będą rysy, bo w jego karierze zawodowej jeszcze nie widział domu bez rys na ścianach.
Czy ktoś z szanownych Forumowiczów mógłby mi napisać, czy tego pana trzeba skreślić, czy też może ma on rację co do tych rys?
Jeszcze się zastanawiasz??? Skreślić? To mało! Trzeba by go chyba rzeczywiście zniknąć :evil: !!!
A poważnie, byłbym grzeczny - powiedziałbym - do widzenia panu - Cześć jak czapka, Pa jak Parasol, Żegnaj jak Żaglówka
Jeżeli zaczyna od takich deklaracji, to co będzie potem ???



senczyszyn - 18-10-2003 15:32
Jeszcze lepsza jest firma "WiF" ze Stargardu Szczecińskiego. Wstawiała mi okna w domku jednorodzinnym przez......no zgadnijcie ;-)
Przez 5 (!!!!) miesiecy. Szlag czlowieka może z takimi typami trafić! Od końca marca musiałem na budowie nocować i pilnować piwerwszych 5 okien (plaga złodziejstwa szaleje jeżeli chodzi o stolarke okienną). Powiedzcie, jak taka firma może działać na rynku? Dlaczego nie plajtują? Aha, na koniec okazało się, że połowa rzeczy jest zrobionych źle, musiałem inną firmę nająć do poprawek i obecnie będę sie procesował z panami Wegnerem i Fijołkiem o pieniądze, poprawki, terminy. Nie popuszczę!!!! Czy ktoś może juz procesował się z "okniarzami"? Chętnie nawiążę kontakt, bo nie wiem jak się przygotować do procesu.

Pozdrawiam - Jarek



Tomek_J - 20-10-2003 08:07
Samo życie...

Pierwszym wykonawcą mojego domu miał być pan Aleksander Niemiec z Będzina; miał stawiać dom razem ze swoim bratem. Było miło, pan dostał do ręki kopię projektu w celu wyceny. Wycena trwała 2 tygodnie. Po dwóch tygodniach pan określił kwotę X jako zapłatę za całość. Zaakceptowałem. Po kilku dniach spotkaliśmy się w celu omówienia i ewentualnego podpisania umowy. Kwota wzrosła o ok. 10 %. Zaakceptowałem. Pan stwierdził, że musi jeszcze omówić sprawę z bratem. Spotkaliśmy się po kolejnych kilku dniach, już w obecności obu panów. Cena wzrosła o kolejne 10%, przy czym brat stwierdził, że on jeszcze musi przyjrzeć się projektowi, bo brat dotąd mu nie przekazał(dziwne...) Po kilku dniach cena wzrosła o kolejne 10% - zaakceptowałem, bo jeszcze była w granicach normy i mojej wypłacalności. W dniu podpisania na godzinę przed terminem spotkania pan Aleksander zadzwonił do mnie i poinformował, że nie podpisze ze mną umowę "ze względu na trudną sytuację rodzinną" - czcza wymówka, przypominająca dawniejsze odejścia niektórych socjalistycznych działaczy z rządu "ze względu na zły stan zdrowia". Podejrzewam, że panowie bracia nie mogli się dogadać o podział zysków. A ja straciłem ok. półtora miesiąca czasu i teraz to odczuwam, bo pogoda do bani, zima za pasem, a budowa (realizowana przez inną firmę) jeszcze trwa...

A żeby nie było, że płodzę anonimowe paszkwile: chętnie zainteresowanym podam swoje nazwisko i nr komórki.



tdxls - 20-10-2003 10:04
Z mojego doświadczenia widzę, że klient ważny dopóki wykonawca nie ma gwarancji realizacji prac. Od czasu umowy to w większości jest po prostu wolna amerykanka.
Może to ostro zabrzmi, ale w znakomitej większości wykonawcy rządzą się powiedzeniem: (parafazując fil "Sami swoi") "Racja musi być po na szej stronie".
A problem terminowości to jest horror. Nauczyłem się jednego, że jak ktoś mi mówi będę za tydzień, za dwa dni, jutro to zawsze biorę poprawkę. Z reguły właśnie coś tam wypada ("samochód się popsuł", "mieliśmy awarię", "miałem wypadek" itp.).
Pzd
Leszek



mTom - 20-10-2003 10:59
Ja równiez miałem pewien problem z terminowym rozpoczęciem prac. Z wykonawcą (pewnym góralem) fundamentów byłem umówiony na początek czerwca. Projekt oglądnął, ustaliliśmy cenę i ... cisza. Początek czerwca minął, zacząłem wydzwaniać do kolesia kiedy raczy się pojawić. Na początku były problemy z połączeniem: a to nie było zasięgu, jak to w górach, a to zapomniał komórki itd. Wreszcie w lipcu udało się ustalić dokładny termin, na podstawie którego zaplanowaliśmy wczasy. Niestety po raz kolejny nastąpiła obsuwa. Z jednej strony nie dopisała pogoda. Po prostu lało, ale z drugie góral jeszcze się wymigiwał i udało mu się przesuną o kolejny tydzień. W efekcie żona z dzieckiem pojechała sama na wczasy, ja zostałem, bo pańskie oko konia tuczy. Po tygodniu miałem piękny fundamencik, za naprawdę niewygórowaną cenę, ale także lekko zszargane nerwy. Całe szczeście, że na ten rok nie planowałem innych prac bo prawdopodobnie miałbym lekki problemik z kolejnymi terminami. Przyczyną opóźnienia były oczywiście inne prace, które ekipa wykonywała (kończyła) na innych budowach. Jak ich odwoziłem po wykonanej pracy do sąsiedniego miasta do kolejnej roboty przyznali się, że dostanę burę bo przez tydzień się nie pojawiali kończyć rozpoczęte tynki. :D



Roose - 20-10-2003 12:29
projektowałem sam, budowałem sam z 1 murarzem i moim ojcem - wszystko szło jak należy -
pierwszego obcego /firmę / wpuściłem blacharza i od razu zaczął p...lić robotę tak, że go prawie zdjąłem - słuchajcie co trzeba umieć żeby zepsuć 2 / słownie DWU / spadowy dach !!! jak uciął mi blachę w dole fali na zewnętrznej krokwi i przykrył obróbką to.... najpierw mi zrzedła mina, a potem jemu :cry:
Najlepiej to powiedział, że gdyby mnie nie było to oni by sobie wszystko zrobili :D / pytanie jak :o /
No i wobec tego znów zaczęłęm wyręczać "fachowców " - wstawiać okna , itp itd..... oczywiście nigdy na żwioł, że wszystko umiem i potrafię - pooglądałem robotę , popytałem i dopiero brałem sprawy w swoje ręce.
Szwagier tylko żałuje, że jemu nie projektowałm domu - bo po Pani architekt zgoła cały by przebudował, no ale cóż pół roku siedziałem przy swoim.................



Honorata - 20-10-2003 17:50
"co wy budujecie domy czy kosmodromy. chcecie w nich mieszkac czy latac w kosmos. kawalek ocieplonego muru z dachem i kominem a ty juz osiwiales. JESTESCIE SMIESZNI "

Zauważyliście ze podobne opinie w wielu watkach z reguły wypowiadają tajemniczy niezalogowani anonimowcy?
Ta wypowiedź trąci mi na maksa wypowiedzią budowlańca!
Przeciez to tylko kawałek muru z dachem i kominem? Panie, daj pan spokój, o co chodzi? A że kosztuje średnio 200-300 tyś koła, to coż.. no własnie za co i czy musi kosztować aż tyle panowie budowlańcy, skoro to tylko mur i kawałek dachu :wink: ?



mobby - 28-07-2004 08:05
Dorzucę do wątku ku przestrodze inwestorów z okolic Łodzi wykonawcę
p.Jarosław Kuchta.
Dobrze się prezentuje na początku, pełne zaufanie do człowieka, upszejmość, na początku terminowość.
Niestety w konsekwencji jedno wielkie dno.
Nie płacił swoim ludziom, kłamca i wiele innych nieciekawych opinii.

KU PRZESTRODZE INWESTORÓW z ŁODZI i okolic

Mobby



robak131 - 28-07-2004 08:17
A ja miałem wykonawcę solidnego, terminowego za rozsądną cenę.Życzę wszystkim budującym takiego budowlańca.
Pozdrawiam



tomek_2 - 28-07-2004 10:12
mobby, zerknij do skrzynki.



mobby - 28-07-2004 10:42
tomek_2
Informacje o wykonawcy przesłałem na priva

Mobby



tomek_2 - 28-07-2004 10:58
dzieki



jareko - 28-07-2004 22:17
Joasia - niech inni oceniaja tego goscia jak chca - on po prostu powiedzial prawde - niestety nie znam domu w ktorym choc jedno pekniecie by sie nie pojawilo - i nie jest to tylko kwestia skurczu betonu itp. rzeczy
nawet jak chalupe postawisz na zbrojonej plycie betonowej odpowiedniej do jej ciezaru grubosci znajda sie w konstrukcji miejsca gdzie rysy sie pojawia - z roznych wzgledow - po prostu zbyt malo miejsca by to wyluszczac ale tak jest
Kwestia inna - czy pekniecie jest stabilne - czy nie ma wzgledem siebie przesuniec trwajacych ciagle, czy szczelina sie nie powieksza - ale nawet wtedy czesto jest tak ze nie grozi to zyciu budowli ani domownikom

On po prostu powiedzial prawde :)

Chcesz miec chalupe ktora nie peka?
Fundament - plyta betonowa
sciany - wylewane z betonu ze zbrojeniem
elewacja - z kamienia - rysy sa jakby z zalozenia ;)
wnetrze - plyty GK na stelazu
Sufity - podwieszany jakikolwiek system
posadzki - deski na legarach

Oczywiscie zartuje sobie - ale to nie powinno pekac - co najwyzej na styku plyt GK rysy bedziesz miec :(




tomek_2 - 23-08-2004 15:20
Chcialbym przestrzec forumowiczow przed zawieraniem wspolpracy z Jaroslawem Kuchta ze wsi Rucice, okolice Glowna (lodzkie). Podobnie jak kolega mobby, jestem ofiara wlasnej naiwnosci a kretactw, nieslownosci i totalnej amatorszczyzny w/w osobnika, hodowcy strusi, ktory dorabia sobie na budowlance robiac (u mnie przynajmniej) tynki tradycyjne i gladz gipsowa. Naprawde robi mi sie niedobrze, jak mysle o jego pracy - jest to kolejny dzien, ktorys z rzedu, kiedy gosc wylacza komorke (to jego staly sposob na unikanie oszukanych klientow), zeby uniknac rozmowy z doprowadzonym do granic wytrzymalosci nerwowej inwestorem. Facet jest bezczelny do granic, w rozmowie jest grzeczny, sympatyczny, doradzi w kazdym temacie, budzi zaufanie. Ale pracuje, jak chce. Z zadnym terminem sie nie wyrabia, praca (przynajmniej ta u mnie) przekracza mozliwosci jego i jego pomocnika kilka razy (zostal mu juz tylko jeden z czterech, bo w swoim tempie pracy to nie zarobi na suche bulki, a inwestor placi za okreslona prace, a nie dniowki - nie dajcie sie naciac, mnie juz proponowal). Tynki wewnetrzne, 230 m kw. zaczal u mnie ok. 20 czerwca, zrobil troche ponad polowe do poczatku lipca, potem zmyl sie na 2 tygodnie (mial byc gora tydzien) zeby dokonczyc nieskonczona robote u kogos innego (pewnie podobny scenariusz), potem wrocil i zaczal "konczyc" tynki. Trwalo to praktycznie do konca lipca, kiedy stwierdzil, ze tynk jest skonczony. To bylo jego zdanie. Poziomica niestety mowila co innego. Sciany byly cale wzburzone od fal i nierownosci (tlumaczyl sie polska norma, dopuszczajaca odchylke 0,5 cm na tynku tradycyjnym - tyle, ze u mnie miejscami byly nierownosci rzedu 1,5-2 cm). Kazalem mu poprawiac. Poprawki trwaly do ok. 5 sierpnia, z efektem naprawde malo zadowalajacym. Kolejne poprawki, az w koncu nie wytrzymalem i kazalem panom klasc gladz - chcialem, zeby sami mocowali sie z ta praca po swoich tynkach. Powierzchnia ok. 200 m kw - praca do dzisiaj w polu. Facet robi to w zolwim tempie, teraz tlumaczac to tym, ze musi byc zrobione dokladnie (wytlumaczenie zawsze jakies znajdzie: a to chora zona, a to dziecko, a to chrzciny, a to problem ze strusiami, a to zniwa - sluchac sie naprawde tego nie chce). Wczesniej umowilem sie z nim na jeszcze inne roboty, ktore mialy byc zaczete juz ok. 20 lipca. Oczywiscie przez tempo jego pracy a swoja glupote jestem ponad miesiac w plecy i musialem zalatwiac innych pracownikow, zeby zdazyc chociaz z polowa zaplanowanych prac. Co wiecej - osobnicy pozostawiaja po kazdej robocie totalny syf, nie sprzataja po sobie, wszystko zachlapane jest zaprawa - naprawde robi sie niedobrze, gdy sie na to patrzy. To naprawde totalna amatorszczyzna i nabijanie inwestora w butelke. Nie polecam zatrudniania tego pana, mimo dosc korzystnych warunkow finansowych. Termin zakonczenia prac u niego nie istnieje, kazda robota ciagnie sie i ciagnie bez konca - co zniecheca wszystkich: pracownikow, ktorzy odchodza, bo gosc nie ma im z czego zaplacic, inwestora, ktory nie moze zaplanowac kolejnej pracy, a poza tym musi na dzien dobry kupic 10-15 procent wiecej materialu na straty zwiazane z niechlujstwem pana J.K. i jego pracownikow (obecnie juz tylko jednego pracownika, jak pisalem). Przypomne, ze nie jest to tylko wykrzyczenie mojej indywidualnej zlosci na pana Kuchte - jestem kolejna osoba na tym forum, ktora zostala naciagnieta przez ta kompletnie niekompetentna osobe.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ricofoto.xlx.pl